Lufthansa włączyła silniki odrzutowe

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2014-01-17 00:00

Takich zwyżek niemiecka linia nie notowała w Polsce od lat. Działania PLL LOT są jej bardzo na rękę.

Gdy w grudniu LOT poinformował, że wycofuje się z rejsów międzynarodowych z portów regionalnych, zawrzało.

FOT. Bloomberg
FOT. Bloomberg
None
None

— Ograniczy to rozwój zdrowej konkurencji na polskim rynku. Lufthansa podbiła rynek bez jednego wystrzału. Już zwiększyła ofertę w portach regionalnych o 20 proc. r/r, a latem będzie to 30 proc. Wykonała 10-letni plan w zakresie przejmowania udziałów w rynku i już nie będzie się rozwijać aż tak dynamicznie, choć nie uruchomiła żadnych nowych połączeń. Wystarczyło, że weszła na trasy LOT — mówi Przemysław Nowak, prezes Portu Lotniczego Łódź.

— Gdyby LOT był tu obecny, nie musielibyśmy się obawiać wyjścia żadnego przewoźnika, bo na jego miejsce wszedłby narodowy. U nas jest na odwrót: przewoźnik narodowy się wycofuje, na jego miejsce wchodzi Lufthansa — mówi Jan Pamuła, prezes Kraków Airport.

Czysty przypadek

Jednak Bart Buyse, prezes Lufthansy w Polsce, przypomina, że większość zmian została zaplanowana już rok temu. — Polska jest bardzo perspektywicznymrynkiem. Polacy latają czterokrotnie rzadziej niż Niemcy. Dlatego Lufthansa realizuje tu wielki projekt. W listopadzie zwiększyliśmyofertę o 27 proc. r/r. W grudniu wzrost wyniósł 25 proc. r/r, a na lato zaplanowaliśmy co najmniej 30 proc. W Europie Lufthansa rośnie o 5 proc., a Polska jest pozytywnym wyjątkiem — mówi Bart Buyse.

Letnia siatka nie jest jeszcze gotowa i decyzje LOT mogą mieć na nią wpływ. Lufthansa zwiększa liczbę rejsów w regionach i wykonuje je większymi maszynami, a także oferuje poranne loty, bo jej samoloty nocują w portach regionalnych — Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach i Rzeszowie. Nie zanosi się jednak na wejście przewoźnika do Łodzi, choć stąd też wycofał się LOT.

— Po otwarciu autostrady z Łodzi do Warszawy można się dostać w godzinę. Dlatego jest bardzo mało prawdopodobne, żebyśmy otworzyli połączenia z tego portu — przyznaje Bart Buyse.

Nowe źródła

Oprócz nowego startu w Polsce Lufthansa — ale już na poziomie globalnym — szuka zarobków w nowym miejscu. To dodatkowe usługi, które dotychczas stanowiły 3 proc. przychodów spółki. Tanie linie pokazały, że może to być 20-50 proc.

— Nie chcemy wprowadzać strategii tanich przewoźników na zasadach „copy-paste”, ale korzystamy z ich doświadczeń. Od końca ubiegłego roku oferujemy usługę wcześniejszej rezerwacji miejsca nie tylko dla klasy biznes i na trasach transatlantyckich, ale także na lotach europejskich dla biletów w niższych taryfach. Mogą jej dokonywać także agenci korzystający z systemu Amadeus, który jest w Polsce najpowszechniejszy. Kolejna usługa to dodatkowa przestrzeń na nogi. Wkrótce dojdą kolejne usługi i przybędzie systemów rezerwacyjnych, w których będą one dostępne. Liczymy, że dzięki temu zyski Lufthansy urosną o kilkanaście milionów euro — mówi Bart Buyse.