Z raportu Ministerstwa Rozwoju o bezpośrednich inwestycjach zagranicznych polskich firm wynika, że Malezja staje się popularna. W 2015 r. ściągnęła pięć projektów z Polski, więcej niż Niemcy, a lepsze okazały się tylko USA. Spółki otworzyły InPost, Symbiona, Comarch i dwie osoby prywatne, a kilka firm ustanowiło przedstawicielstwa. Przybywa kolejnych chętnych.

— Od ubiegłego roku mamy wysyp firm. W 2011 r., gdy objąłem placówkę, otrzymaliśmy 60 zapytań ofertowych, teraz rocznie jest ich 200-250. Do 15 maja ubiegłego roku było ich 85, a w tym roku w tym samym okresie — już 128 — mówi Artur Dąbkowski, radca Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji w Kuala Lumpur.
Polscy pionierzy
Ocenia, że największe jest zainteresowanie inwestycjami firm z branż IT, żywności i zielonych technologii. Coraz więcej polskich produktów widać w sklepach. Tymbark sprzedaje kilka rodzajów soków, Tago ciastka, są też polskie kosmetyki. Firma Pepees, choć nie ma lokalnego przedstawicielstwa, sprzedaje natomiast mączkę ziemniaczaną.
Zainteresowanie rynkowe przekłada się na inwestycje — największe wartościowo to właśnie branża IT i zielonych technologii. Inwestycje polskich firm nie zawsze są duże. Prawo malezyjskie jest dość skomplikowane. Aby mieć 100 proc. udziałów w spółce, trzeba wpłacić 500 tys. MYR, czyli około 450 tys. zł w spółce usługowej i 1 mln MYR w produkcyjnej w ciągu dwóch lat. To sporo dla wielu firm. Dlatego pojawiają się polskie inwestycje z niewielkim wkładem, gdy przedsiębiorca znad Wisły zawiązuje joint venture z lokalnym partnerem. Zdaniem radcy, modelowym inwestorem jest Symbiona z branży zielonych technologii i oczyszczania ścieków.
— To firma, która od 2012 r. konsekwentnie uczestniczyła we wszystkich możliwych targach branżowych, nawiązała kontakty i teraz założyła spółkę — mówi Artur Dąbkowski.
Burza mózgów
Radca ma pomysł, jak ułatwić życie polskim inwestorom i zakotwiczyć polskie firmy na rynku.
— Może warto rozważyć stworzenie inkubatora z zasięgiem na cały ASEAN? Francuzi i Niemcy robią to w Malezji od lat, a po co wyważać otwarte drzwi? Przy współpracy np. z Malezyjsko-Polskim Stowarzyszeniem Biznesu moglibyśmy oferować firmom trzymiesięczne okresy inkubacji bezpośrednio w Malezji. Firma przysyłałaby pracownika, który dostawałby biurko, komputer, adres i miał czas na nawiązanie kontaktów, uczestnictwo w spotkaniach i targach, oswojenie się z rynkiem i azjatycką kulturą biznesu — wyjaśnia Artur Dąbkowski.
Ministerstwo Rozwoju jest na etapie tworzenia Polskiego Funduszu Rozwoju, który ma się zajmować tym, czym dziś: BGK, KUKE, ARP, PARP, PAIIZ i PIR. Resort zapowiada więcej zagranicznych placówekpromocji handlu i inwestycji, jednak szczegółów na razie brak. W ramach programu Inteligentny Rozwój jest projekt wsparcia poprzez ekspertów świadczących usługi dla polskich małych i średnich firm. „Pracujemy nad ostateczną formułą wsparcia w ramach tego projektu. Intencją naszą jest, aby wsparcie dotyczyło wybranych krajów Stowarzyszenia ASEAN, w tym Malezji” — informuje biuro prasowe MR.
OKIEM PRZEDSIĘBIORCY
Otwarci i ostrożni
FILIP HEWELKE, dyrektor rozwoju rynków zagranicznych w Pepees
Zainteresowaliśmy się rynkiem malezyjskim ze względu na dobrze rozwinięty sektor przetwórstwa żywności oraz percepcję kraju w regionie jako producenta i eksportera wysokiej klasy wyrobów „fine food”. Malezja ma rozbudowane relacje handlowe i kanały dystrybucji na rynki mniejsze, ale wysoko rozwinięte, jak Singapur, oraz przyszłościowe, rozwijające się, jak Mjanma i Bangladesz. Nawiązaliśmy relację handlową z solidnym partnerem malezyjskim i w tym modelu zamierzamy prowadzić współpracę. Pierwszy kontrakt został podpisany w 2016 r. Weryfikacja partnerów, wzajemne badanie się i wybór importera to w naszym przypadku kwestia 4-5 miesięcy. Kraj zamieszkują trzy nacje reprezentujące trzy odmienne religie, więc biznes jest pełen niespodzianek i musimy być wyczuleni na aspekty konfucjańskiego budowania relacji (Chińczycy), roli kobiet w biznesie (muzułmańscy Malajowie) czy częstych, kreatywnych zmian w realizacji projektów (Hindusi). Zalecam więc otwartość w połączeniu z ostrożnością.
OKIEM PRZEDSIĘBIORCY
Otwarci i ostrożni
FILIP HEWELKE, dyrektor rozwoju rynków zagranicznych w Pepees
Zainteresowaliśmy się rynkiem malezyjskim ze względu na dobrze rozwinięty sektor przetwórstwa żywności oraz percepcję kraju w regionie jako producenta i eksportera wysokiej klasy wyrobów „fine food”. Malezja ma rozbudowane relacje handlowe i kanały dystrybucji na rynki mniejsze, ale wysoko rozwinięte, jak Singapur, oraz przyszłościowe, rozwijające się, jak Mjanma i Bangladesz. Nawiązaliśmy relację handlową z solidnym partnerem malezyjskim i w tym modelu zamierzamy prowadzić współpracę. Pierwszy kontrakt został podpisany w 2016 r. Weryfikacja partnerów, wzajemne badanie się i wybór importera to w naszym przypadku kwestia 4-5 miesięcy. Kraj zamieszkują trzy nacje reprezentujące trzy odmienne religie, więc biznes jest pełen niespodzianek i musimy być wyczuleni na aspekty konfucjańskiego budowania relacji (Chińczycy), roli kobiet w biznesie (muzułmańscy Malajowie) czy częstych, kreatywnych zmian w realizacji projektów (Hindusi). Zalecam więc otwartość w połączeniu z ostrożnością.