Upadłość byłego potentata rynku makaronów jest już prawomocna. Majątek firmy czeka na inwestora.
Pod koniec 2010 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku na posiedzeniu niejawnym oddalił zażalenie Michela Marbot, wieloletniego prezesa i właściciela Malmy (dziś VVQFDE) na decyzję o upadłości spółki. Wyrok otwieraa syndykowi drzwi do poszukiwania inwestorów, chętnych na majątek Malmy.
W najbliższych dniach sąd zleci biegłym jego wycenę. Syndyk nie chciał z nami o tym rozmawiać, ale już wiadomo, że będzie chciał sprzedać przedsiębiorstwo Malmy w całości.
— Zainteresowanie jest duże, głównie ze strony rodzimych podmiotów z branży spożywczej, nie tylko producentów makaronów — mówi nasz informator.
Ile są gotowi zapłacić? Jeszcze w 2006 r. pojawiały się oferty dochodzące do 80 mln zł. Dziś uzyskanie takiej ceny będzie raczej niemożliwe. Wciąż dużą wartością spółki jest jednak przede wszystkim marka, ale też część linii produkcyjnych, znajdujących się w całkiem dobrym stanie.
Sprawę komplikuje zagmatwana sytuacja majątku Malmy. Jak ujawniliśmy w "PB", Michel Marbot kilka lat temu, kiedy Malma zaczęła podupadać, wydzierżawił przedsiębiorstwo na 25 lat obywatelowi Czech, który poddzierżawiał je kolejnym podmiotom. Umowy były skonstruowane tak, że do dziś żadne pieniądze za czynsz dzierżawny do Malmy nie trafiły. Uzasadniając decyzję o upadłości gdański sąd stwierdził, że te działania "nakierowane były na ucieczkę z majątkiem, by udaremnić egzekucje komornicze i tym samym zaspokojenie wierzycieli".
Michel Marbot twierdzi, że żadnej ucieczki z majątkiem nie było i przekonuje, że to właśnie umowy dzierżawy i poddzierżawy pozwoliły, choć na małą skalę, utrzymać markę Malmy na rynku. Jego zdaniem nie ma podstaw, by podważać umowę, jaką ma obecny poddzierżawca zakładów, czyli związana z nim Malma Trading. Innego zdania jest syndyk firmy i największy jej wierzyciel — Bank Pekao (Malma winna mu jest prawie 200 mln zł), którym zależy na jak najszybszym znalezieniu inwestora dla spółki.
Procedurę może utrudnić fakt, że syndyk do dziś nie trafił na ślad oryginałów kolejnych umów dzierżawy i poddzierżawy. Od 2005 r. Malma nie prowadziła też rzetelnej księgowości oraz nie składała sprawozdań do Krajowego Rejestru Sądowego ani do urzędu skarbowego.
— To rzeczywiście pewien kłopot, ale najważniejsze jest uprawomocnienie decyzji o upadłości. Syndyk ma teraz nowe możliwości, dzięki którym już za kilka miesięcy Malma powinna mieć nowego właściciela — puentuje nasz informator.