Małych uratuje tylko konsolidacja

Małgorzata Zgutka
opublikowano: 1998-11-17 00:00

Małych uratuje tylko konsolidacja

Ustawa zwiększyła koszty agencji ochrony

Ustawa o ochronie mienia i osób fizycznych nałożyła na agencje ochroniarskie szereg obowiązków. Dzięki temu poprawi się jakość świadczonych przez nie usług. Z drugiej jednak strony, spowoduje upadek małych firm, których nie będzie stać na przeszkolenie i licencje dla pracowników.

Zbigniew Ruszkowki, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa Biznesu

Poziom kwalifikacji pracowników ochrony w Polsce nie jest najlepszy. Większość ochroniarzy legitymuje się wykształceniem zawodowym lub podstawowym. Niektórzy mają również problemy z alkoholem. Zdarza się, że piją w czasie pracy. W przypadku ochrony obiektów strategicznych lub rzeczy o dużej wartości wybieramy najlepszych ludzi. To się jednak musi zmienić. Ustawa narzuca obowiązek wyszkolenia pracowników i uzyskania dla nich licencji. Z pracujących obecnie ochroniarzy niewielu zda egzaminy. Tak więc na początku tylko garstka pracowników będzie posiadała certyfikaty. Przypuszczam, że ich pensje wzrosną. Tym samym zawód ochroniarza ściągnie więcej policjantów i ludzi odchodzących z resortu na emeryturę.

Wydatki związane z licencjami ponoszą przede wszystkim agencje. Znikną małe firmy, które nie mają środków, by zapewnić wymaganą przez ustawę ochronę na właściwym poziomie. Ratunkiem dla nich jest konsolidacja. Już widać pierwsze ruchy w tym kierunku. Na rynku pozostanie najwyżej 10 dużych firm.

Stefan Kopczyński, wiceprezes zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów, Projektantów i Lustratorów Systemów Alarmowych

Polska produkcja alarmów i zabezpieczeń dla odbiorcy masowego od ubiegłego roku spada. Producentom i dystrybutorom bardziej opłaca się sprowadzać urządzenia z Zachodu. Tam, przy produkcji masowej, są one znacznie tańsze. Trudno rywalizować z międzynarodowymi koncernami.

Inaczej wygląda sytuacja z zabezpieczeniami dla wyspecjalizowanych odbiorców — banków, urzędów administracji publicznej. Tutaj producenci krajowi świetnie sobie radzą z zachodnią konkurencją. Produkcja nieseryjna kwitnie. Duże szanse rozwoju daje rynek wschodni. Działając w kooperacji niektóre firmy uruchomiły produkcję masową, która trafiała do krajów byłego ZSRR. Jedynym mankamentem jest ryzyko spowodowane niestabilnością ekonomiczną naszego wschodniego sąsiada.

Dorota Godlewska, prezes Krajowego Związku Pracodawców Agencji Ochrony Osób, Mienia i Usług Detektywistycznych

Wielu firmom ciężko będzie dostosować się do nowych przepisów. Ustawa nałożyła na nas kosztowne obowiązki. Badania lekarskie dla pracowników — 300 zł, ich egzaminy — następne 300 zł, dodatkowo kurs. Wyposażenie jednego pracownika pochłonie minimum 1000 zł. Długo mogłabym jeszcze wymieniać. Na rynku przetrwają tylko firmy z kapitałem zagranicznym. One mają pieniądze. Oprócz tego mogą pozwolić sobie na stosowanie cen dumpingowych. Dostrzegam tu pewną niejasność. Zagraniczne agencje mogą działać w Polsce. Tymczasem Zachód nie chce przyjąć naszych firm.

Polskie firmy niechętnie się konsolidują. Barierą jest wspólna odpowiedzialność za pracę ludzi. Lepiej, gdy jeden podmiot odpowiada za wszystkich pracowników.

Jarosław Kościuszko, prezes Securitas

W końcu są przepisy regulujące prawa i zakres działania firm ochroniarskich. Już teraz widać jednak, że dla polskich agencji ogromną konkurencją będą podmioty z kapitałem zagranicznym. Trudno będzie z nimi walczyć, bo mają większe doświadczenie a my, mimo że działamy od 12 lat, w porównaniu z nimi raczkujemy.

Dlatego tak ważną sprawą jest konsolidacja i zrzeszanie agencji ochrony. Małe firmy powinny zostać dołączone do większych.

Martwi mnie to, że ustawa nie jest w pełni jasna. Według niej, ochrona wymaga licencji, a dozór nie. Nie wiadomo jednak, czym się różni dozór od ochrony. Firmy mogą tę nieścisłość wykorzystywać. Większość, by nie płacić za licencje, może określić swoje usługi jako dozór.