Eksport stolarki budowlanej rośnie szybciej niż sprzedaż na rynku krajowym. Jak wynika z danych Centrum Analiz Branżowych (CAB), produkcja okien i drzwi w Polsce wzrosła w pierwszym półroczu 2018 r. w porównaniu z pierwszym półroczem 2017 r. o 4,5 proc. i wynosiła 11,5 mln sztuk. Przez cztery ostatnie lata roczna sprzedaż w Polsce zwiększyła się jednak o niespełna 9 proc., podczas gdy wielkość eksportu wzrosła o połowę.

— Na pierwszy rzut oka może oczywiście dziwić sytuacja „zaledwie” 9-procentowego wzrostu krajowej sprzedaży, skoro w tym samym czasie produkcja i sprzedaż mieszkań deweloperskich się podwoiła. Ale wytłumaczenie jest proste — nawet po podwojeniu liczby mieszkań budowanych na sprzedaż, całkowite zapotrzebowanie wszystkich form budownictwa mieszkaniowego na stolarkę budowlaną pokrywa zaledwie 10-15 proc. rodzimej produkcji okien i drzwi — mówi Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Według Maksymiliana Mirosa, analityka CAB, eksportem stolarki zajmuje się ponad 1400 polskich firm: producentów i dystrybutorów. W 2017 r. ponad 10 mln naszych okien i drzwi (44 proc. produkcji) trafiło do 120 krajów. Z pozostających w Polsce tylko część trafia na budowy, gdyż trzy czwarte pochłania rosnący rynek remontowy.
Okna eksportowe
W rozwoju eksportu pomogło branży wejście Polski do Unii Europejskiej i kryzys lat 2008-09. Firmy uczyły się, jak sprostać oczekiwaniom zagranicznych klientów i to dziś owocuje rozwojem. Obecnie Drutex, Fakro i Oknoplast mogą się pochwalić dwucyfrowym wzrostem sprzedaży w pierwszym półroczu, z czego ponad 70 proc. to eksport.
— Dzięki chłonnemu rynkowi w kraju i za granicą osiągnęliśmy prawie 20-proc. wzrost sprzedaży. Przewidujemy, że druga połowa roku pozwoli nam utrzymać tę dynamikę i pobić kolejny rekord. W przypadku naszej firmy sprzedaż w największym stopniu napędza eksport, który przekracza już 73 proc. — mówi Leszek Gierszewski, prezes Druteksu.
Według Mikołaja Placka, prezesa Grupy Oknoplast, liczba wyprodukowanych przez firmę okien i drzwi od początku 2018 r. do lipca wzrosła o 16,8 proc. w stosunku do analogicznego okresu w roku 2017. Szef Oknoplastu zakłada, że w drugiej połowie 2018 r. zwyżki rdr. zostaną utrzymane, natomiast sprzedaż będzie o około 15 proc. wyższa niż w roku poprzednim.
— Ze wstępnych danych Komisji Europejskiej wynika, że w 2017 r. udział polskich producentów okien i drzwi w Europie wyniósł już 22,3 proc. W Grupie Oknoplast udział eksportu w produkcji wynosi 72 proc. — mówi Mikołaj Placek.
Według Janusza Komurkiewicza, członka zarządu ds. marketingu Fakro i prezesa Związku Polskie Okna i Drzwi, polscy producenci wyrobili sobie przez ostatnich kilkanaście lat dobrą markę w Europie (i nie tylko). Fakro w wielu krajach z powodzeniem utrzymuje własne oddziały i sieć dystrybucji, a jeszcze 10 lat temu trudno było przekonać tam klientów do produktów z Polski.
Szyby „hamulcowe”
Zainteresowanie stolarką made in Poland jest na świecie tak duże, że nasze fabryki nadal inwestują w zwiększanie potencjału produkcyjnego.
— W przypadku Druteksu okazuje się, że potencjał pozwalający na wyprodukowanie do 7000 okien dziennie i powierzchnia produkcyjna przekraczająca 9,5 ha to wciąż za mało. Dlatego lada moment rozpoczynamy budowę kolejnej hali produkcyjnej o powierzchni 14 tys. mkw., pozwalającej na jeszcze dynamiczniejszy rozwój, a w planach są już kolejne hale — mówi Leszek Gierszewski.
To duże wyzwania, zważywszy że tak jak w innych branżach problemem jest brak rąk do pracy i opóźniające się dostawy półproduktów.
— Rozmawiając z dystrybutorami maszyn dla firm stolarki okiennej, spotykamy się ostatnio z opinią, że najważniejsza przy wyborze maszyn staje się już nie cena i wydajność, lecz liczba pracowników potrzebnych do ich obsługi. Z kolei producenci szyb zespolonych, wykorzystywanych przez branżę okienną, pracują na 100 proc. własnych możliwości produkcyjnych i mimo zwiększonego importu firmy produkujące stolarkę muszą czekać w kolejce na ich dostawy — mówi Maksymilian Miros.
Zdaniem Janusza Komurkiewicza, największy deficyt pracowników pojawia się na etapie wykonawstwa. O ile wcześniej można było znaleźć ekipę do montażu okien w ciągu dwóch tygodni, o tyle dziś inwestor indywidualny musi poczekać na nią dwa do trzech miesięcy.
Krajowa szansa
Chociaż obecna produkcja na rynek krajowy zaspokaja jego potrzeby, Janusz Komurkiewicz przewiduje duże zwiększenie popytu w Polsce od 2019 r.
— Rozpoczęty kilka lat temu proces wymiany okien w polskich domach nie miał dotychczas silnego wsparcia. Obecnie za sprawą rządowego programu „Czyste powietrze” pojawią się duże ulgi remontowo- -budowlane i dotacje na termomodernizację budynków mieszkalnych (do 53 tys. złotych), które mogą być również związane z wymianą starych okien na nowe. Powinno to przełożyć się na dużo większy popyt — mówi Janusz Komurkiewicz. © Ⓟ