Miał być energetyk i będzie. Marek Woszczyk, szef Urzędu Regulacji Energetyki (URE), to czarny koń konkursu na stanowisku prezesa PGE, największej w Polsce firmy energetycznej. Nasze źródła wskazują, że Woszczyk cieszy się przychylnością ministerstwa skarbu. A skarb ma 61 proc. PGE i samodzielnie decyduje o obsadzie rady nadzorczej i zarządu.

Ma być energetyk…
O tym, że nowym prezesem PGE ma być energetyk, szefowa rady nadzorczej mówiła otwarcie pod koniec października tuż po odwołaniu z tego stanowiska Krzysztofa Kiliana. Kilian energetykiem nie jest, ma natomiast za sobą 20 lat doświadczenia w telekomunikacji.
— Będziemy szukać ludzi skłonnych do dużego zaangażowania, odważnego podejmowania decyzji, szukania optymalnych rozwiązań i stawiania czoła wielu rodzajom ryzyka rynkowego. Idealni będą kandydaci z doświadczeniem w energetyce — podkreślała wówczas Małgorzata Dec, przewodnicząca nadzoru.
Marek Woszczyk nie odbierał wczoraj telefonów. Bez wątpienia ma jednak doświadczenie w branży energetycznej. Z URE jest związany od kwietnia 1998 r., a od 2011 r. pełni funkcję prezesa. A urząd, przypomnijmy, zajmuje się m.in. koncesjonowaniem i nadzorowaniem przedsiębiorstw energetycznych.
Nie ma jednak, jak podkreślają nasi rozmówcy, praktycznego doświadczenia w prowadzeniu wielkich projektów inwestycyjnych. Tymczasem PGE rozpocznie wkrótce budowę dwóch bloków węglowych w Opolu za 11,6 mld zł, nie wspominając o mniejszych projektach, już zakontraktowanych lub planowanych: w Gorzowie, w Turowie czy w Puławach. Jako prezes PGE byłby zatem raczej koordynatorem prac, a praktycznym doświadczeniem powinien raczej dysponować ten, kto zajmie stanowisko wiceprezesa ds. operacyjnych i handlu.
…chętny do współpracy
Nie bez znaczenia jest fakt, że rada PGE, która prowadzi konkurs, szuka menedżera zdolnego do „odważnego podejmowania decyzji”. Jej konflikt z Krzysztofem Kilianem oraz byłą wiceprezes Bogusławą Matuszewską dotyczył przecież ich niechęci do rozpoczęcia inwestycji w Opolu. Zdaniem byłych menedżerów PGE — jest nieopłacalna, a zdaniem rady (reprezentującej polski rząd) — nieodzowna dla krajowego systemu energetycznego. Można przypuszczać, że nastawienie Marka Woszczyka do opolskiego projektu będzie pozytywne i konstruktywne. Po pierwsze, prezes URE zawsze chętnie podkreślał, że analizy (oparte na ogłoszonych już inwestycjach w moce oraz prognozach konsumpcji energii) wskazują, że w 2016 r. powstanie luka mocy w godzinach szczytowych wynosząca 500 MW. Po drugie, zaangażował się niedawno w prace nad rynkiem mocy, czyli mechanizmem, w ramach którego firmy miałyby otrzymywać pieniądze nie tylko za wytworzoną energię, ale również za gotowość do jej wytworzenia. Miałoby to zachęcić firmy do inwestycji w moce.
Mimo że jest już wyraźny faworyt, to konkurs w PGE trwa — w tym tygodniu odbywa się pierwsza runda rozmów, a na przyszły tydzień zaplanowano drugą.