We wtorek, 23 lipca, wznowione zostało zwyczajne walne zgromadzenie Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), przerwane miesiąc temu na wniosek skarbu państwa powołującego się na chęć uzyskania wyników audytów w spółce. Nie na tym, ale – podobnie jak w zeszłym roku - na podziale zysku skupiła się dyskusja akcjonariuszy.
Po kilku godzinach obrad głosami głównego udziałowca (dysponował prawie 94 proc. głosów zarejestrowanych na walne) przyjęty został projekt uchwały zarządu, zakładający przeznaczenie 1,387 mld zł na kapitał zapasowy i pokrycie strat. Spółka kolejny rok nie wypłaci więc dywidendy, przedłużając niechlubną serię do pięciu lat.
Mimo wielu nieudanych prób w latach ubiegłych, a szczególnie głośnej w zeszłym roku, drobni akcjonariusze liczyli, że tym razem uda im się skłonić zarząd spółki do podzielenia się zyskiem. Podczas walnego zgromadzenia wielokrotnie zabierając głos dawali wyraz emocjom. Kilku z nich przygotowało własne projekty uchwał podziału zysku, ale każdy został odrzucony.
Bez owijania w bawełnę
Obrady walnego zgromadzenia notowanego na GPW producenta węgla koksowego odbyły się z lekkim opóźnieniem, umożliwiającym wszystkim akcjonariuszom przybycie i wzięcie udział w głosowaniu. Było to konieczne, biorąc pod uwagę kolejność głosowania - dość szybko podjęty został kluczowy dla wielu przybyłych temat, czyli podział zysku.
Kiedy liczba głosów akcjonariuszy zgromadzonych na walnym przekroczyła 69 mln, poddano pod głosowanie trzy projekty uchwał dotyczących podziału zysku przedstawione przez drobnych inwestorów oraz projekt zgłoszony przez zarząd. Wszystkie propozycje drobnych, zakładające wypłatę kolejno ponad 5 zł, następnie 4,8 zł, a później 3 zł na akcję zostały odrzucone. Uzyskały maksymalnie niecałe 250 tys. głosów.
Propozycja zarządu zakładająca niewypłacanie zysku na dywidendę uzyskała 67 mln głosów i została przyjęta. Zgodnie z oczekiwaniami szereg drobnych akcjonariuszy zgłosił sprzeciw, kilku wyraziło żal wobec zarządu JSW, nie obyło się bez nerwów i przekleństw. Ostatecznie wywiązała się między dwoma inwestorami a prowadzącymi merytoryczna dyskusja.
Dwaj drobni akcjonariusze, których projekty uchwał zostały odrzucone, postanowili ponownie spróbować swoich sił i przedstawili nowe propozycje, które po krótkiej debacie poddano pod głosowanie. Oba projekt, mimo zdecydowanie niższej proponowanej kwoty dywidendy (najniższa wynosiła 0,4 zł na akcję) zostały odrzucone. Projekt zarządu o niewypłacaniu dywidendy ponownie został przyjęty.
Bitwa na słowa
Po ogłoszeniu wyniku głosowania, gdy stało się nieuniknione, że JSW ponownie nie wypłaci dywidendy, na walnym głos zdecydowało się zabrać wielu drobnych akcjonariuszy. Zadano wiele pytań retorycznych, wskazujących m.in., że gotówka w bilansie spółki (1,7 mld zł na koniec I kwartału 2024 r.) to tyle, ile połowa kapitalizacji spółki (3,3 mld zł). Wytykano, że odrzucono nawet projekt uchwały zakładający wypłatę dywidendy równej ubiegłorocznym wydatkom JSW na marketing sportowy (39,7 mln zł).
Pełnomocnik Goldman Sachs TFI poprosił zarząd JSW o ustosunkowanie się do projektów uchwał drobnych akcjonariuszy. Ryszard Janta, prezes spółki odparł, że stało się to już w projekcie uchwały.
“Zgodnie z zapisami umów pożyczki preferencyjnej oraz pożyczki płynnościowej, w ramach programu rządowego Tarcza Finansowa Polskiego Funduszu Rozwoju Dla Dużych Firm, zawartych z Polskim Funduszem Rozwoju w 2020 r., zarząd JSW zobowiązał się, iż nie będzie rekomendował uchwalenia przez walne zgromadzenie dywidendy, zaliczki na poczet dywidend lub wypłaty jakiegokolwiek innego wynagrodzenia, w tym wynagrodzenia z tytułu umorzenia akcji lub innej kwoty (lub odsetek od niezapłaconych dywidend, opłat, wynagrodzeń czy innych kwot) (w gotówce lub w naturze) od lub w odniesieniu do swego kapitału zakładowego (lub dowolnej serii akcji w swoim kapitale zakładowym)” - napisano w uzasadnieniu projektu uchwały zarządu.
Podobnym argumentem posłużono się w ubiegłym roku.
Prezes JSW został wywołany do tablicy ponownie, tym razem przez drobnego akcjonariusza, który chciał wiedzieć, czy audyt prowadzony w JSW, który był powodem przerwania w czerwcu trwającego walnego zgromadzenia, został zakończony.
- Zawężony zakres został zakończony i w formie raportu przekazany do rady nadzorczej (nie jest dostępny publicznie), ale całkowity zakres nadal czeka na wynik – odparł Ryszard Janta.
Walne zgromadzenie zakończyło się głosowaniem nad udzieleniem absolutorium za 2023 r. ówczesnym członkom zarządu i rady nadzorczej. Wbrew praktyce w innych spółkach z udziałem skarbu państwa menedżerowie i nadzorcy JSW dostali skwitowanie.
Czas pogodzić się z losem
Zdaniem Jakuba Szkopka, analityka Erste, nie ma co liczyć, że w przyszłym roku będą szanse na dywidendę, m.in. z uwagi na uzasadnienie przedstawione przez zarząd, które nie straci na aktualności i będzie mogło być ponownie użyte jako argument przeciw wypłacie z zysku.
- Spółka stale korzysta z gotówki z funduszu stabilizacyjnego i tylko w II kwartale przepaliła około 700 mln zł, wynika z moich szacunków. Umowy pożyczkowe JSW z instytucjami finansowymi posiadają zapis, że spółka może wypłacić dywidendę najwcześniej 12 miesięcy po ostatnim sięgnięciu po środki z funduszu stabilizacyjnego. W tym kontekście prawdopodobieństwo dywidendy z zysku za 2024 r. uważam za zerowe - mówi Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.
Specjalista zauważa, że nawet gdyby nie przeszkody prawne, szanse na dywidendę byłyby małe, bo sytuacja finansowa spółki nie jest najlepsza.
- Rozmowy o dywidendzie JSW z zysku za 2024 r. zakończą się, gdy poznamy wyniki za II kwartał. Zakładam, że EBITDA wyniesie 250 mln zł, co przy poziomie amortyzacji spółki implikuje dosyć pokaźną stratę netto za kwartał i pewnie całe I półrocze. Potencjalnie sytuacja mogłaby się poprawić w dalszej części roku, ale obecnie trudno o tym mówić, bo ceny węgla koksującego utrzymują się w trendzie spadkowym - dodaje Jakub Szkopek.