PKP Cargo mają nadwyżkę maszynistów. Chętnych do ich zatrudnienia nie brak, ale jak pokonać opór związkowy?
Maszynistów ci u nas dostatek — tak może szczerze powiedzieć tylko jedna spółka z grupy: PKP Cargo. Podpisane w 2003 r. porozumienie między związkami zawodowymi a rządem zakłada, że tzw. drużyny trakcyjne należą do tej firmy. Co więcej, nie można ich przenieść do innych spółek z grupy. To spory problem m.in. dla PKP Przewozów Regionalnych (PR), które znajdują się w odwrotnej sytuacji: mają tabor i to w nadmiarze, ale nie ma nim kto jeździć. PKP PR zatrudniają tylko 46 własnych maszynistów. Pozostali pozyskiwani są od PKP Cargo: wynajmuje się ich razem z lokomotywą, wystawiając za tę usługę fakturę. Nie jest tajemnicą, że przy obecnej sytuacji finansowej PKP PR płatności regulowane są ze sporym opóźnieniem.
— Maszyniści z PKP Cargo nie są i nie będą zatrudniani w PKP PR, póki nie zostanie uregulowana sytuacja tej drugiej spółki. Takie zawarliśmy z nią porozumienie. Największym problemem jest finansowanie PKP PR, a nie zatrudnianie maszynistów — mówi Leszek Miętek, szef Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce.
Związkowcy są za utrzymaniem maszynistów w jednej spółce i świadczenia wzajemnie usług pozostałym na zasadach non profit, co — jak twierdzą — da korzyści całej grupie PKP.
— Jesteśmy też otwarci na merytoryczną dyskusję o rachunku ekonomicznym i względach eksploatacyjnych takiego przedsięwzięcia z innymi spółkami z grupy, co pokazuje przykład Kolei Mazowieckich (KM). Prowadzimy z nimi rozmowy o zatrudnieniu w sumie 400 osób. Ale na takich samych warunkach, jakie maszyniści mieli w PKP Cargo — mówi Leszek Miętek.
Donata Nowakowska, rzecznik Kolei Mazowieckich, przyznaje jednak, że mimo podpisania w lutym tego roku trójstronnego porozumienia w sprawie zatrudniania maszynistów PKP Cargo przez KM, spółka ma nadal ich niedobór.
— Od lipca ubiegłego roku do czerwca 2006 r. przyjęliśmy 39 osób, czyli 10 proc. naszego zapotrzebowania. Maszyniści PKP Cargo świadczą dla nas pracę na naszym taborze, ale chcielibyśmy zatrudnić ich na etatach — mówi Donata Nowakowska.
Na brak maszynistów narzekają też prywatne firmy, które obsługują coraz więcej przewozów. Znalazły jednak rozwiązanie: szkolą absolwentów techników.
— Aktualnie prowadzimy szkolenie dla 30 przyszłych maszynistów. Nie mamy innego wyjścia, skoro nie możemy pozyskać ich od PKP Cargo — mówi Krzysztof Niemiec, członek zarządu CTL Logistics.
Leszek Miętek twierdzi, że maszyniści, którzy decydują się przechodzić do spółek prywatnych, robią to na mniej korzystnych warunkach.
— Problem rozstrzygnie rynek. Na maszynistów będzie coraz większe zapotrzebowanie, choćby ze strony zagranicznych przewoźników wchodzących do Polski. Część na pewno zrozumie, że ich kwalifikacje pozwalają się im uniezależnić — mówi Bogdan Tofilski z PTK Rybnik.