Ekipa, które przejmie stery państwa pod egidą Prawa i Sprawiedliwości, jest już w komplecie. Wiadomo też, kto będzie grał pierwsze skrzypce w polityce gospodarczej nowej władzy. Po raz pierwszy od blisko ćwierć wieku to nie minister finansów będzie nadawał ton kierunkom rozwoju kraju. Pałeczkę przejmie nowe superministerstwo.

— Ministerstwo Rozwoju będzie tym ministerstwem, a wicepremier Mateusz Morawiecki tym ministrem, który będzie koordynować całość polityki gospodarczej — powiedziała Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera. Zapowiedziała, że będzie współpracował z ministerstwami skarbu, energetyki, infrastruktury i budownictwa oraz finansów.
Silna gospodarka
O tym, że Mateusz Morawiecki porzuci posadę prezesa BZ WBK, żeby zawiadywać gospodarczym planem PiS, spekulowano od wielu tygodni. Sam zainteresowany podchodził do nich powściągliwie i nie komentował. Jego ostatnie publiczne wystąpienie, zaledwie 48 godzin przed nominacją, dało wielu osobom do myślenia, bo idealnie wpisywało się w retorykę idącego do władzy PiS.
— Józef Piłsudski powiedział kiedyś: „Polska będzie albo wielka, albo nie będzie jej wcale”. Jak przełożymy to na gospodarkę, jak spróbujemy sparafrazować to dla potrzeb rozumienia dzisiejszych mechanizmów, to można z tego wyciągnąć wniosek, że przede wszystkim potrzebujemy silnej gospodarki, bo od niej zaczyna się silna edukacja, silna armia i wszystko inne, co sobie zażyczymy — powiedział w sobotę na X Kongresie Obywatelskim Mateusz Morawiecki.
Nowy wicepremier i minister rozwoju odkrył sporo kart, oceniając gospodarkę nad Wisłą i jej potrzeby w najbliższych latach. — Silna gospodarka musi polegać na budowie polskiego innowacyjnego kapitału — mówił wówczas jeszcze prezes BZ WBK, który wczoraj zrezygnował z bankowej posady. Jego zdaniem, oczkiem w głowie nowej władzy powinny stać się małe i średnie firmy, bo to one reprezentują polski kapitał. Dla dużego biznesu widzi inną rolę.
— Polscy czempioni mogą być rozsadnikiem polskiej myśl, innowacji, badań i rozwoju. Poprzez nich można realizować ekspansję i nabywanie innych firm. To też jest bardzo ważne — zwracał uwagę przyszły minister rozwoju.
Kurs na innowacje
Apelował też, żeby docenić sukces gospodarczy ostatnich lat, ale podkreślał, że nie powinien on skłaniać do osiadania na laurach, bo wciąż pojawiają się nowe wyzwania i nowe problemy. Jakie? Zdaniem Mateusza Morawieckiego, wpadliśmy już w pułapkę średniego rozwoju i potrzeba wszystkich rąk na pokładzie, żeby się z niej wydostać
— Mamy niezły eksport, niezłą gospodarkę, ale powinniśmy ogromny nacisk położyć właśnie na umiejętną inteligentną specjalizację: budowę przemysłu stoczniowego, biotechnologicznego, elektrotechnicznego czy wszelkiego rodzaju nanotechnologie — przekonywał na Kongresie Obywatelskim. Zwracał też uwagę, że czas odzyskać większą niezależność w decydowaniu o kursie polityki gospodarczej, a będzie to możliwe, jeśli przywrócimy należną siłę rodzimemu kapitałowi.
— Nasz rozwój jest w dużym stopniu zależny. Ile wydajemy na edukację czy armię? 30-40 mld zł rocznie. Ile wypływa z Polski netto kapitału w najbardziej legalny sposób, nie przez luki w VAT czy CIT? Około 90 mld zł — przypomniał Mateusz Morawiecki.
Prosto z giełdy
Rynki finansowe zareagowały z dużą ulgą na nominację Mateusza Morawieckiego do superministerstwa. Przez inwestorów traktowany jest jak swój — człowiek, który rozumie mechanizmy rządzące systemem finansowym i nie pozwoli, żeby kontrowersyjne pomysły wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem.
— Jeżeli na czele gospodarki staje człowiek z sektora bankowego, to jest to wyraźny sygnał, który uwiarygodnia program gospodarczy nowego rządu. Taka nominacja świadczy o poczuciu odpowiedzialności za gospodarkę — uważa Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku. Większość ekspertów największe nadzieje wiąże z bogatym CV nowego wicepremiera. Ukończonymi przez niego fakultetami można by z powodzeniem obdzielić kilka osób. Od historii na Uniwersytecie Wrocławskim przez studia z zarządzania w kraju i za granicą, dyplomy MBA po studia z prawa europejskiego, integracji walutowej i gospodarczej na uczelniach w Hamburgu i Bazylei. Najlepszym dowodem jego kompetencji są jednak lata pracy w BZ WBK.
— Za gospodarkę odpowiedzialny będzie człowiek, który jest menedżerem, a nie politykiem — podkreśla Ernest Pytlarczyk. Na fotelu prezesa banku zasiadł w maju 2007 r. jako 40-letni menedżer związany z firmą już od blisko dekady. Poprzednik zostawiał mu bank dynamiczny i dochodowy, ale nikt nie mógł przewidzieć pęknięcia bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych i największego kryzysu gospodarczego od lat 30. XX wieku. Z załamaniem rynków finansowych prezes zmierzył się na tyle skutecznie, że w 2010 r.analitycy uznali BZ WBK (obok ING BSK) za bank, który najlepiej oparł się kryzysowemu tsunami.
Główny bohater rządowej układanki PiS, biorąc pełnię władzy, zamierza zupełnie inaczej niż poprzednicy rozłożyć akcenty w zarządzaniu gospodarką. W rządzie Beaty Szydło ton polityce finansowej państwa będzie nadawało nowe superministerstwo rozwoju, które powstanie na fundamentach dzisiejszego Ministerstwa Gospodarki i części Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Z czasem resort, któremu ma szefować Mateusz Morawiecki, przejmie też część kompetencji Ministerstwa Skarbu Państwa, które PiS chce docelowo zlikwidować.
Na znaczeniu ma stracić minister finansów, którego rola ma się sprowadzać do pilnowania, żeby do kasy państwa wpływały należne daniny. Ministerstwo Rozwoju w takiej układance będzie decydowało o priorytetach rządowych związanych z funduszami unijnymi, majątkiem narodowym, inwestycjami infrastrukturalnymi czy budownictwem mieszkaniowym. Będzie też koordynowało prace innych resortów związanych z polityką gospodarczą.
Gdy kryzys zawitał nad Wisłę i stało się jasne, że pierwsze uderzenie będzie musiał wziąć na siebie sektor finansowy, Mateusz Morawiecki zapewniał, że przede wszystkim będzie chronił miejsca pracy.
Jak? Na początek — tnąc pensje topowych menedżerów w swojej firmie. Sam był jedynym prezesem banku w Polsce, który zmniejszył swoje wynagrodzenie. Później rozpoczął skrupulatny przegląd kosztów firmy i walkę o depozyty Kowalskiego. Po drodze zmienił się właściciel — pogrążony w tarapatach irlandzki AIB zastąpili Hiszpanie z Santandera, którzy też docenili rolę prezesa w przeprowadzeniu banku suchą stopą przez kryzys.
Kompetencje i doświadczenie
Żegnając się z trzecim co do wielkości bankiem w Polsce Mateusz Morawiecki może pochwalić się inwestorom najwyższą 305-procentową całkowitą stopą zwrotu z akcji w ciągu ostatniej dekady. Teraz umiejętności, które pomogły mu w bankowej karierze, będzie mógł teraz wykorzystać w rządzie.
— To osoba, która ma odpowiednie kompetencje i doświadczenie. Spośród wszystkich kandydatów, których nazwiska pojawiały się w mediach, ta kandydatura oceniana jest najlepiej — mówi Jakub Rybacki, ekonomista ING BSK.
— Łączy w sobie imponujące doświadczenie w biznesie z patriotycznym podejściem do gospodarki i rozwoju. Nie umiem sobie wyobrazić lepszego wyboru — komplementuje Jacek Levernes, były członek zarządu HP na Europę. Kompetencje Mateusza Morawieckiego są na tyle szerokie, że był już w Radzie Gospodarczej, wspierającej premiera Donalda Tuska. PiS już przy okazji wyborów w 2011 r. widział go w swoim rządziena czele finansów państwa.
Partii Jarosława Kaczyńskiego nie udało się jednak wówczas wygrać wyborów, więc Mateusz Morawiecki pozostał jedynie członkiem gabinetu cieni. Zanim trafił do grona kandydatów do rządu PiS, na celownik wzięła go Platforma Obywatelska, kusząc stanowiskiem zwalnianym przez Jacka Rostowskiego.
Ojciec nowego wicepremiera i ministra rozwoju Kornel Morawiecki — legenda i bohater opozycji solidarnościowej lat 80., a obecnie poseł Ruchu Kukiz’15, jako marszałek senior rozpocznie pierwsze posiedzenie Sejmu. Po prawej stronie w rządowych ławach zobaczy syna — architekta polityki gospodarczej nowego rządu. Z zadowoleniem witał już pierwsze medialne spekulacje na ten temat. — Mateusz to porządny człowiek i przydałby się Polsce — mówił dziennikarzom ojciec.
Mateusz Morawiecki: Polska to sprawa najważniejsza. Dlatego zdecydowałem się przyjąć godność sprawowania urzędu wicepremiera i ministra rozwoju, wierząc, że jest to potrzebne krajowi. Wiem, że moje doświadczenie wesprze realizację ambitnych celów, które pozwolą nam rozwinąć Polskę.
O nowym superministrze także w tekście "Największy plus rządu PiS". O pozostałych członkach rządu Beaty Szydło w Pulsie Biznesu i internetowym Pulsie Biznesu Premium.