Max Film zbuduje sieć kin miejskich

Agnieszka Janas
opublikowano: 2004-11-23 00:00

Inwestorzy znów interesują się kinami. Tym razem do ofensywy przystąpił Max Film. Chce w ciągu kilku lat zbudować sieć miejskich kin na prowincji.

W dużych miastach stale przybywają kolejne wieloekranowe placówki. W Warszawie w połowie listopada uruchomione zostało 15-salowe kino w nowo otwartym centrum handlowym Arkadia, powodzeniem zakończyło się poszukiwanie operatora dla obiektu w galerii handlowej Wola Park. To nie wszystko. Multikino zapowiada prowadzenie obiektu flagowego i kina premierowego w realizowanym właśnie centrum handlowo-rozrywkowym Złote Tarasy. Szykująca się do debiutu giełdowego izraelska spółka Ciemna City zamierza uruchomić do końca 2005 r. 9 kin — w tym na pewno: w Łodzi, Poznaniu, Toruniu, Częstochowie i we Wrocławiu.

— W mniejszych ośrodkach natomiast do tej pory wyłącznie zamykano wyeksploatowane i przestarzałe technicznie kina. W naszej strategii rozwoju zapisaliśmy więc otwieranie wieloekranowych obiektów w mniejszych miastach — deklaruje Krzysztof Andracki, dyrektor należącej do samorządu województwa mazowieckiego Instytucji Filmowej Max Film (Max Film).

Grunt to pieniądze

Do Max Filmu należy 38 nieruchomości, z których 18 znajduje się w stolicy.

— Nie wszystkie z nich były kinami — są wśród nich np. magazyny. Nie wszystkie zaś kina wyremontujemy. Te, które nie mogą zostać zmodernizowane bez gruntownej przebudowy, a ich lokalizacja nie zapewnia powodzenia inwestycji, zostaną sprzedane — zapowiada Krzysztof Andracki.

Na sprzedaż przeznaczono niektóre nieruchomości w Warszawie, w tym m.in. zamknięte przed laty kina W-Z, 1 Maja, Lotniklub, a ostatnio Wars. Max Film nie ma pieniędzy, aby dalej prowadzić w nich kina.

— Uzyskane w ten sposób środki pozwolą na gruntowną modernizację lub budowę nowych obiektów. To oczywiście za mało, aby zrealizować plan, ale kapitał własny umożliwi nam zaciągnięcie kredytów bankowych oraz występowanie o dofinansowanie z programów pomocowych Unii Europejskiej — wylicza dyrektor Max Filmu.

Jego zdaniem, ważnym elementem strategii jest relokacja kapitału.

— Działka, na której stoi zdewastowany budynek dawnego kina W-Z, warta jest blisko 2,5 mln zł. To niewiele jak na inwestycje w stolicy, ale pomoże nam sfinansować znaczną część obiektu w mniejszym mieście, gdzie ceny gruntów i koszty pracy są dużo niższe — podkreśla Krzysztof Andracki.

Strategia rozwoju Max Filmu zakłada także przekształcenie się z instytucji filmowej, wpisanej do rejestru Ministerstwa Kultury, w spółkę prawa handlowego.

— To umożliwi nam łatwiejszy dostęp do kredytów oraz funduszy pomocowych — przekonuje Krzysztof Andracki.

Małe kino

Kinami pozostaną należące do Max Filmu obiekty położone w centrum Warszawy: Relax, Luna, Atlantic, Femina, ale też Wisła, Ochota oraz — nieczynna obecnie — Praha, na stołecznej Pradze.

— Przebudujemy także obiekt w Płocku, zbudujemy od podstaw placówki m.in. w Otwocku, Radomiu i Siedlcach, gdzie mamy już wskazane lokalizacje — wylicza dyrektor Max Filmu.

Koncepcja sieci zakłada, że będą to wielofunkcyjne obiekty z kompleksem gastronomicznym i kawiarenkami internetowymi. W części będą sale multimedialne, umożliwiające organizowanie koncertów czy konferencji.

— Chcemy, aby były to placówki kilkusalowe. Większe, przy obecnej liczbie mieszkańców tych miast, nie są potrzebne. Taka liczba sal pozwoli zaś na jednoczesne wyświetlanie różnych gatunków filmów. Kina powstaną w centrach miast, tak aby widz mógł przyjść do nas pieszo — opowiada Krzysztof Andracki.

Jego zdaniem, szansą Max Filmu na zbudowanie sieci kin jest wyjście poza wielkie miasta.

— Nie będę ścigał się z międzynarodowymi sieciami kinowymi o drogie lokalizacje. W małym ośrodku będziemy wielką atrakcją dla mieszkańców i jeśli tylko będziemy umieli przyzwyczaić widzów do częstych odwiedzin w kinie czy kawiarni, zapewnią nam oni godziwe przychody — podkreśla Krzysztof Andracki.

Na starcie

Najbardziej zaawansowanymi projektami są: modernizacja obiektu w Płocku oraz budowa kina w Warszawie. W Płocku planowane jest czterosalowe kino, z jedną multimedialną. W obiekcie znajdzie się także część restauracyjna. Koszt modernizacji budynku wyniesie kilka milionów złotych. Jego ostateczna wielkość zostanie ustalona po zakończeniu prac geodezyjnych. Max Film planuje rozpoczęcie prac wiosną 2005 r.

— Odbudowa zrujnowanego dziś kina Praha to wydatek rzędu 40 mln zł. Wystąpiliśmy o dofinansowanie projektu z funduszy UE wysokości 12,7 mln zł. Jeśli jednak go nie dostaniemy (na przeszkodzie może stanąć nasza kwalifikacja prawna: nie jesteśmy ani przedsiębiorstwem, ani instytucją budżetową), inwestycja i tak powstanie, gdyż jej finansowanie mamy praktycznie zamknięte — mówi Krzysztof Andracki.

W skład obiektu, o powierzchni 10 tys. mkw., wejdą: trzy sale kinowe, zespół usługowo-gastronomiczny, powierzchnia biurowa zlokalizowana na trzech kondygnacjach nad kinem oraz parking podziemny na 80 samochodów.

— W tej chwili mamy prawomocne pozwolenie na rozbiórkę starego budynku. Uzgadniamy szczegóły dotyczące organizacji prac. Plany zakładają, że uruchomimy nowe kino Praha pod koniec 2006 r. Mam nadzieję, że zaczniemy rozbiórkę na przełomie roku, a budowę na początku przyszłego — planuje dyrektor Max Filmu.

Okiem eksperta

Rynek kin będzie wzrastał

Mijający rok był dobry dla operatorów kin. Padł rekord frekwencji — sprzedamy ponad 3 mln biletów, a w roku 2003 — nieco mniej niż 2 mln.

Taki wynik zachęca do rozwijania tej branży w kraju.

Trzeba jednak pamiętać, że sukcesy osiągane przez kina uzależnione są — w głównej mierze — od repertuaru,

jaki pojawił się w danym roku. W 2004 r. na ekranach kin nie brakowało prawdziwych lokomotyw, przyciągających widzów do kina: „Pasja”, „Shrek”, „Władca Pierścieni” oraz polska „Nigdy w życiu”. Pierwsze wyniki wskazują na wzrost frekwencji o 30 proc. w każdym z działających już obiektów Silver Screen. Nie mam jednak złudzeń, że sytuacja taka powtórzy się w 2005 roku. Moim zdaniem, frekwencja spadnie o blisko 20 proc. w stosunku do roku bieżącego. Uważam, że sprzedaż biletów będzie w Polsce rosła, a rynek inwestycji w kina — dojrzewał. Wpływ na to ma przede wszystkim poprawa sytuacji gospodarczej. Przekłada się ona na wzrost optymizmu konsumentów, a ten na ich większą chęć do wydawania pieniędzy, także na rozrywkę.

W Polsce opłaca się inwestować w kina, jednak pod warunkiem, że takie inwestycje traktuje się jako długofalowe. Planujemy dalsze inwestycje — na początku przyszłego roku zaczniemy budowę 8-ekranowego kina w wolno stojącym budynku w Krakowie. Rozpoczniemy też przygoto-wania do większej liczby otwarć w 2006 r. Nie jest wykluczone, że uruchomimy kina w mniejszych miastach. Wszystko zależy od postępu rozmów w sprawie czynszu, jakiego żąda od nas właściciel kilku galerii.

Nie ukrywam, że także spółka Silver Screen zastanawiała się nad uzyskaniem kapitału z GPW. Jednak w tej chwili, nie jesteśmy jeszcze na takim etapie rozwoju, aby było to

zasadne. W przyszłości nie wykluczamy debiutu na warszawskim parkiecie.

Sean Bobbitt

prezes Silver Screen

Okiem praktyka

Zrozumieć misję

Max Film to instytucja, której obowiązki statutowe — dumnie wypisane na stronie internetowej — polegają na szerzeniu kultury filmowej, a nie tylko gospodarowaniu należącymi do niej nieruchomościami. Od 15 lat instytucja ta zajmowała się głównie regularnym ściąganiem czynszów od dzierżawców. Moim zdaniem, przekształcenie instytucji kulturalnej w spółkę prawa cywilnego zaowocuje tym, że zamiast propagować kulturę — Max Film zajmie się budowaniem i prowadzeniem multipleksów. A przecież nie do tego został powołany i nie dlatego niejako w prezencie otrzymał nieruchomości kinowe, należące do państwa. Kina Max Filmu powinny być miejscem niekomercyjnym, gdzie widz będzie mógł zapoznać się z ambitnym kinem i sztuką filmową. Szkoda, że instytucja ta nie idzie w ślady Silesia Film, która przekształca właśnie olbrzymi obiekt w Katowicach w centrum sztuki filmowej z filmoteką śląską, czytelniami i kilkoma salami kinowymi.

Anonimowy przedsiębiorca prowadzący kino