25 października 2013 r. przed przedsiębiorcami z branży medycznej otworzą się nowe drzwi. I to bardzo szerokie. Zacznie działać unijna dyrektywa w sprawie transgranicznej opieki zdrowotnej, dzięki której na leczenie nad Wisłę bez problemów będą mogli przyjeżdżać chorzy z całej Unii. Pacjenci z Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemiec będą mogli zapukać nie tylko do publicznych, ale również komercyjnych szpitali.
— Koszty leczenia pokryje płatnik, również publiczny, z kraju pochodzenia chorego, do poziomu refundacji obowiązującego w danym regionie — mówi Krzysztof Cetnar, prezes Caroliny Medical Center (CMC), warszawskiej kliniki ortopedycznej, której udziałowcami są: Waldemar Sielski (pierwszy prezes Microsoftu w Polsce), sieć medyczna Medicover oraz Chione, spółka kojarzona z Ryszardem Krauzem.
Opłacalny pacjent
Jeśli na stół operacyjny w Polsce trafi obcokrajowiec, szpital dostanie więcej, niż zapłaciłby mu Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) czy nawet prywatny klient.
— Na Zachodzie procedury są znacznie lepiej wyceniane niż w Polsce — tłumaczy Krzysztof Cetnar.
Warszawska spółka już zaciera ręce na myśl o takich klientach. Według jej prognoz, w ciągu najbliższych trzech lat przychody z turystyki medycznej mają wzrosnąć do 10 proc. ogółu. Nie jest jedyną, która nastawia się na takie plany. Na dyrektywę liczy też EuroMedic. Jej polska spółka EuroMedicPoland — specjalizuje się w obsłudze zagranicznych pacjentów ze stwardnieniem rozsianym.
— Zagraniczni płatnicy — kasy chorych oraz ubezpieczyciele — szukają oszczędności, gdzie tylko mogą. Liczymy, że niskie ceny świadczeń, przy zachowaniu wysokiej jakości, przyciągną zagranicznych chorych. Już prowadzimy rozmowy z kilkoma międzynarodowymi firmami ubezpieczeniowymi — mówi Tomasz Ludyga, prezes EuroMediki.
Oprócz stwardnienia rozsianego spółka chce się wypromować jako ekspert w ortopedii, okulistyce i chirurgii plastycznej. CMC planuje przyciągnąć ortopedią i medycyną sportową.
Poprawić markę
Zdaniem Joanny Kordasiewicz, prezes Equilbrium, spółki zajmującej się promowaniem polskich firm medycznych poza krajem, dyrektywa to szansa dla Polski. — Do tej pory turystyka medyczna była zaniedbywana, mimo że ma duży potencjał — ten rynek jest wyceniany na ponad 800 mln zł. Choć warto zauważyć, że dyrektywa nie obejmuje wszystkich świadczeń i skupia się na zabiegach wymagających krótkiej hospitalizacji — zauważa Joanna Kordasiewicz. Nie wszyscy są jednak takimi optymistami. Zdaniem Piotra Gerbera, prezesa EMC Instytutu Medycznego, polska służba zdrowia ma w Europie kiepską opinię.
— I dyrektywa jej nie zmieni — uważa Piotr Gerber. Zwraca też uwagę na silne związki zawodowe w placówkach medycznych, m.in. w Niemczech, które utrudnią płatnikom wysyłanie pacjentów do innych krajów. Z Niemiec, Belgii, Austrii i Francji chorzy też nie przyjadą. — Tam jest rynek pacjenta, szpitale się o niego biją — twierdzi Piotr Gerber.
Jego zdaniem największe szanse wypromowania się ma medycyna estetyczna, ponieważ łatwiej jest ściągnąć nad Wisłę pacjentów na operację nosa niż poważne zabiegi. Ale nie wszyscy się z nim zgadzają. — Polscy kardiolodzy są uważani za wysokiej klasy specjalistów. Kardiologia jest więc drugą po medycynie estetycznej specjalnością, która ma szansę przyciągnąć zagranicznych chorych — uważa Robert Garbacz, prezes i udziałowiec sieci kardiologicznej Cardinox. Spółka przymierza się do otwarcia placówki przy granicy z Niemcami. — W branży medycznej bliskość gabinetu ma kolosalne znaczenie — tłumaczy Robert Garbacz.
Inwestorzy zapłacą
CMC w zagranicznej ekspansji z pomocą mają przyjść inwestorzy — spółka podtrzymuje plany wejścia na giełdę, najwcześniej na przełomie roku. Emisja ma być biletem do stworzenia ogólnopolskiej sieci specjalizującej się w ortopedii oraz medycynie sportowej. Motorem wzrostu będzie też działalność naukowo-badawcza. W ciągu kilku lat firma skomercjalizuje jej wyniki w postaci specjalnych programów komputerowych, które pomogą lekarzowi wybrać optymalny rodzaj operacji. W zeszłym roku przychody CMC wyniosły blisko 30 mln zł, przy stracie netto.
— W tym roku chcemy wyjść na plus. Przychody mają wzrosnąć o ok. 20 proc. — zapowiada Krzysztof Cetnar.
OKIEM EKSPERTA
Trzy hity eksportowe
MARIUSZ IGNATOWICZ
ekspert ds. zdrowia w PwC
Kardiologia, okulistyka i medycyna estetyczna — to specjalności, które mają największe szanse na przyciągnięcie zagranicznych pacjentów. Pierwsze dwie dziedziny są bardzo dobrze wyceniane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, dzięki czemu w ciągu ostatnich kilku latach dynamicznie się rozwijały. Inwestycje były realizowane zarówno w segmencie publicznym, jak i niepublicznym. Na rynku działają wysokospecjalistyczne, dobrze wyposażone prywatne placówki kardiologiczne i okulistyczne, które przyciągają pacjentów Niemiec, Skandynawii czy nawet Wielkiej Brytanii. Co więcej, polscy lekarze tych specjalności są cenieni również poza Polską. Nie należy też zapominać o medycynie estetycznej, która jest polskim towarem eksportowym od kilku już lat.
OKIEM EKSPERTA
Hotele też mogą skorzystać
JANUSZ MITULSKI
partner Horwath HTL
Dyrektywa unijna to niewątpliwa szansa dla przedsiębiorców z branży hotelarskiej, którzy mogą spodziewać się rosnącej liczby medycznych klientów spoza Polski. Już dzisiaj są hotele, w których ta grupa generuje połowę obrotów. Są one zlokalizowane w miejscowościach uzdrowiskowych — nad morzem lub w górach — gdzie z powodu niższych kosztów m.in. niemieckie kasy chorych wysyłają pacjentów. Pytanie, czy po szturmie zagranicznych chorych placówki medyczne nie będą chciały przejąć pałeczki, tworząc przyszpitalne bazy noclegowe dla pacjentów i ich rodzin, na czym mogłyby dodatkowo zarabiać.
Lecz się, gdzie chcesz
Dyrektywa unijna, dotycząca transgranicznej opieki zdrowotnej, ułatwi polskim pacjentom dostęp do leczenia w innych krajach wspólnoty. Obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) finansuje leczenie poza Polską, m.in. w przypadku nagłego zachorowania czy wypadku. Finansowanie planowanego wymagało specjalnej promesy, którą NFZ nie zawsze dawał. Nowa dyrektywa ułatwi procedury, które dzisiaj zniechęcają nie tylko pacjentów, ale również kasy chorych i ubezpieczycieli. Ma być szybciej i łatwiej — również w przypadku przepływu komercyjnych pacjentów — choć leczenie wymagające dłuższej hospitalizacji nadal będzie wymagało zgody płatnika z kraju pochodzenia chorego. Nowe prawo ułatwi też zakupy w aptekach — recepty będzie można zrealizować w dowolnym kraju unijnym.