Mercator Medical, giełdowy producent jednorazowych rękawiczek lateksowych, jeszcze nigdy nie był ceniony tak nisko. W poniedziałek, po publikacji szacunkowych wyników za pierwszy kwartał, kurs spadał o ponad 16 proc. i obsunął się na historyczne minimum.
Spółka od początku stycznia do końca marca zwiększyła przychody o 36 proc. rok do roku, głównie za sprawą działającej pełną parą od jesieni ubiegłego roku fabryce w Tajlandii, postawionej za 119 mln zł. Za przychodami nie powędrowały jednak zyski. Na poziomie EBITDA spółka zarobiła 2 mln zł, wobec 7,6 mln zł rok wcześniej, a na czysto straciła 2 mln zł, podczas gdy rok temu wykazała 5 mln zł zysku.
Przedstawiciele Mercatora zapewniają, że obniżenie rentowności to efekt przejściowej sytuacji rynkowej, a w kolejnych kwartałach będzie lepiej.
- Na marże segmentu dystrybucyjnego wpływ miała konieczność sprzedaży rękawic zakupionych w 2018 r. po wyższych cenach, niż byłoby to możliwe obecnie. Zbyt optymistycznie oszacowaliśmy popyt w drugim półroczu przy spadku cen lateksu syntetycznego pod koniec roku. W segmencie produkcyjnym obserwowaliśmy wzrost presji konkurencyjnej, co doprowadziło do spadku cen. Jednocześnie wzrosła cena lateksu naturalnego oraz umocnił się tajski bat w stosunku do dolara - mówi Witold Kruszewski, członek zarządu ds. finansowych w Mercator Medical, cytowany w komunikacie spółki.
Spółka podkreśla w raporcie giełdowym, że w kwietniu obserwuje już „istotną poprawę" rentowności segmentu dystrybucyjnego, natomiast w segmencie produkcyjnym „uważnie analizuje sytuację i podejmuje działania w celu możliwie płynnego dostosowania oferty do zmieniających się warunków".
Mercator produkuje w Tajlandii rękawiczki z lateksu naturalnego (pozyskiwanego z kauczuku) i syntetycznego (nitrylowego). Jego moce produkcyjne przekraczają 260 mln sztuk rękawiczek miesięcznie. Połowa z nich trafia na rynek amerykański.