- Nie chcę byśmy jakoś ten kryzys przetrwali. Chcę by Europa wyszła z tego kryzysu silniejsza, byśmy mogli lepiej reprezentować nasze interesy – powiedziała kanclerz.
Dodała, że nie chodzi o różnicę kilku miliardów.
- Aby osiągnąć kompromis, w którym korzyści przeważą nad wadami, musimy podjąć decyzję w odpowiednim czasie. (…) Przyszłość Europy nie jest zagrożona, a wspólnota europejskich wartości jest silna – zaznaczyła.
Merkel podkreśliła również, że Europa stała się silniejsza.
- Europa stała się silniejsza i dlatego choć obecna sytuacja jest dla nas wyzwaniem, to jest ona szczególnie trudna dla Greków – powiedziała.
Wskazała, że w różnicy zdań pomiędzy premierem Grecji Aleksisem Tsiprasem i międzynarodowymi wierzycielami nie chodzi o konkretną sumę pieniędzy. Kwoty o które chodzi, „nie są przeszkodą nie do pokonania”. Od pierwszego dnia kryzysu chodzi o jedną rzecz, europejską kulturę stabilności. Europa określa się jako wspólnota praw i odpowiedzialności. Podstawą porozumienia jest zdolność do kompromisu.
- Nie może być żadnych wątpliwości. Europa przegra, jeśli straci zdolność do kompromisu. Dobry Europejczyk nie szuka kompromisu za wszelką cenę. Dobry Europejczyk, honoruje traktaty i przestrzega prawa krajowego i w ten sposób zapewnia stabilność strefy euro – dodała.
