Wygląda na to, że los uśmiechnął się do Stomilu Olsztyn. W sobotę władze miasta, do którego dotychczas należał większościowy pakiet udziałów w klubie, zawarły porozumienie z Michałem Brańskim, współwłaścicielem Wirtualnej Polski, dotyczące jego sprzedaży, w poniedziałek natomiast formalnie zatwierdziła je rada miasta. Do prywatnego inwestora trafił tym samym pakiet ponad 80 proc. akcji klubu. Wartość inwestycji wynosi ok. 4 mln zł, mniej więcej tyle, ile poziom zadłużenia.

Inwestorskie wsparcie
Nowy inwestor w proces ratowania klubu był zaangażowany od początku roku, gdy ten znalazł się na krawędzi bankructwa, z ryzykiem spadku do II ligi, potęgowanym karami i ujemnymi punktami nakładanymi przez Komisję Licencyjną PZPN m.in. za niewypłacone piłkarzom honoraria. Pod koniec lutego Michał Brański pożyczył Stomilowi 200 tys. zł na spłatę najpilniejszych zobowiązań finansowych wobec sportowców, kadry trenerskiej, a także ZUS i urzędu skarbowego. Ustabilizowanie sytuacji pozwoliło wówczas miastu na wypłacenie 400 tys. zł dotacji z konkursu na „promocję miasta poprzez sport” i opanowanie kryzysu. Już wtedy głośno mówiło się o możliwości przejęcia klubu przez współwłaściciela Wirtualnej Polski.
— Pożyczki udzielane przeze mnie klubowi sięgają łącznie ponad 3 mln zł. Takie było finansowe zapotrzebowanie klubu w ostatnich miesiącach — wyjaśnia Michał Brański.
Układ publiczno-prywatny
W posiadaniu miasta i mniejszych inwestorów pozostanie niecałe 20 proc. akcji Stomilu.
— Miasto w ramach podpisanej umowy zapewni klubowi trzyletnie współfinasowanie — 2 mln zł rocznie oraz wsparcie infrastrukturalne, zmierzające m.in. do podniesienia standardu stadionu, który jest własnością miejską — dodaje Michał Brański.
Stadion w obecnym stanie nie jest dostosowany np. do rozgrywek na poziomie Ekstraklasy,
o zakwalifikowanie do której klub — już z nowym inwestorem na czele — ma ambicje zawalczyć w perspektywie najbliższych lat.
— Formuła partnerstwa publiczno-prywatnego w przypadku klubu sportowego może się okazać dobrym rozwiązaniem. Inwestor prywatny wnosi biznesowe know-how i rygor wypracowywania regularnych przychodów.Miasto natomiast czuwa nad realizacją zadań o charakterze społecznym, związanych np. ze szkółkami i akademiami piłkarskimi, promocją sportu i turystyki towarzyszącą rozgrywkom piłkarskim. Praktyka pokazuje, że samodzielne zarządzanie i finansowanie czołowych, zawodowych klubów piłkarskich przez gminy rzadko się sprawdza — zaznacza nowy właściciel Stomilu.
W rozmowie z „PB” przyznaje to również Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna. Przypomina, że poszukiwania inwestora dla Stomilu trwały już od pewnego czasu. Nie wszystkie oferty były jednak na tyle wiarygodne, by je sfinalizować. Podkreśla natomiast zaangażowanie i biznesowe doświadczenie Michała Brańskiego. Liczy, że do klubu przyciągnie on zarówno sponsorów, jak również kolejnych inwestorów. Sam Michał Brański nie wyklucza, że w przyszłości zwiększy swoje zaangażowanie finansowe w klub, postara się też o zewnętrzny kapitał. Zamierza m.in. pójść utartą już przez Wisłę Kraków ścieżką i wystartować z akcją crowdfundingu udziałowego na platformie Beesfund. Jak pokazał przykład Białej Gwiazdy, będzie to okazja do zakupu pojedynczych akcji również przez samych kibiców.
OKIEM EKSPERTA
Biznesowa rozgrywka
GRZEGORZ KITA, prezes Sport Management Polska
To, czy Michałowi Brańskiemu uda się utrzymać Stomil w dobrej kondycji, jest uwarunkowane wieloma czynnikami. Patrząc przez pryzmat mojego doświadczenia w branży kupna i budowy strategii klubów piłkarskich, obawiam się, że będzie to „teren” trudniejszy niż zwykle. Oczekiwania społeczne i sportowe akurat w tym regionie mogą być zbyt wysokie w stosunku do możliwości i planów inwestora. Natomiast potencjał przychodowy, zwłaszcza w obszarach frekwencyjnych i marketingowych, może być znacząco mniejszy niż się wydaje.
Zarządzanie klubem piłkarskim różni się od prowadzenia firmy w innych branżach. Biznes jest tu połączony z emocjami oraz nieprzewidywalnym wynikiem sportowym. Sukces finansowy klubu uwarunkowany jest więc wypracowaniem stałych i stabilnych przychodów niepowiązanych z doraźną koniunkturą sportową oraz pilnowaniem kosztów. Wiele zależy od skali przychodów z dnia meczowego, sponsorów, praw TV, ale też wysokości nakładów inwestycyjnych właścicieli klubu czy talentu w budowie drużyny. Nie jest też sztywną regułą, że prywatny inwestor zarządza klubem piłkarskim lepiej niż samorządowcy. Zwykle tak właśnie jest, ale wszystko zależy od wyczucia i znajomości rynku.