Michalczewski zły za Kubicę

Grzegorz Nawacki
opublikowano: 2010-03-09 00:00

W 2003 r. razem tworzyli markę napoju energetycznego nr 1 w Polsce. Dziś walczą w sądzie i Urzędzie Patentowym.

Były bokser ma pretensje do FoodCare, że wprowadza napój

konkurencyjny dla tigera. Mamy do tego prawo — odpowiada firma

W 2003 r. razem tworzyli markę napoju energetycznego nr 1 w Polsce. Dziś walczą w sądzie i Urzędzie Patentowym.

N-gine to nowy napój energetyczny, który na swoim stroju promował będzie Robert Kubica. Wizerunek jedynego polskiego kierowcy Formuły1 znajdzie się na puszce. Nie wszystkim się podoba to, że FoodCare wprowadza nową markę. Decyzja zaskoczyła Dariusza Michalczewskiego, z którym FoodCare stworzył napój tiger.

— Wcześniej za moją wiedzą delikatne ruchy w stronę Formuły 1 były czynione, gdyż ta dyscyplina nosi te same cechy, które posiadam ja i jest spójna z filozofią napoju tiger. Jednak nic mi nie było wiadomo o wprowadzeniu zupełnie nowej marki napoju energetycznego n-Gine. Dla mnie to chwyt poniżej pasa. W ten sposób partnerzy biznesowi się nie zachowują. To zachowanie przekracza wszelkie zasady etyczne w biznesie — mówi Dariusz Michalczewski.

Prawo do wolności

Współpraca zaczęła się w 2003 r., gdy były bokser udzielił FoodCare licencji na wykorzystanie znaku oraz wizerunku do produkcji napoju. Z czasem związek stał się luźniejszy i obecnie napój ze sportowcem łączy jedynie nazwa.

— FoodCare usunęła mój wizerunek z produktu bez mojej zgody i wiedzy. W tej sprawie toczy się już oddzielne postępowanie sądowe — mówi Dariusz Michalczewski.

Bokser przyznaje, że w umowie nie ma zapisów zakazujących produkcji napoju pod inną marką. Ale twierdzi, że "ograniczenie wynikało ze wzajemnego zaufania oraz etyki biznesowej". FoodCare nie rozumie zarzutów.

— Jak każda firma, mamy prawo samodzielnie podejmować strategiczne decyzje. Chcieliśmy stworzyć ogólnoeuropejską markę, skierowaną do młodych ludzi. Uznaliśmy, że korzystniej będzie stworzyć nową markę niż wykorzystywać tigera. Tworzymy n-gine nie po to, by zabić markę tiger, ale żeby się rozwijać. Jest ryzyko, że n-gine odbierze jakąś część rynku tigerowi, ale liczymy, że w zdecydowanej większości będzie odbierał rynek innym firmom, tym bardziej że ma podbijać zagraniczne rynki — mówi Wiesław Włodarski, prezes FoodCare.

I tu pojawia się sedno sporu. Bokser całe wynagrodzenie przekazuje swojej fundacji, która wspiera młodzież w uprawianiu sportu.

— Mniejsza sprzedaż tigera spowoduje, że fundacja będzie miała ograniczone dochody, z których funduje stypendia dla najbardziej potrzebującej młodzieży — mówi Dariusz Michalczewski.

— Wprowadzenie marki N-Gine nie powinno się skończyć spadkiem przychodów z marki Tiger, wręcz przeciwnie liczymy, że przychody będą rosły — uspokaja Wiesław Włodarski.

Kto ojcem tygrysa

Okazuje się, że spór między twórcami napoju trwa od dłuższego czasu. Obie strony walczą o prawo do marki Tiger. Od 2006 r. FoodCare ma zarejestrowany w Urzędzie Patentowym znak słowno-graficzny Energy Drink Tiger. Później zgłaszał kolejne wersje logo. W 2006 r. firma zgłosiła okrągłe z hasłem Power is Back. Niemal identyczne zgłosiła w lutym 2009 r. fundacja Darka Michalczewskiego. Żaden nie dostał urzędowej ochrony. Bokser twierdzi, że marka jest jego.

— Został wprowadzony produkt, który bezpośrednio nawiązywał do moich cech: energii, sukcesu, siły. I w bezpośredni sposób kojarzył się z moją osobą poprzez mój pseudonim Tiger. Do mnie należał znak towarowy Tiger. Na podstawie zawartej w 2003 r. umowy, udzieliłem FoodCare praw licencyjnych do wykorzystania znaku oraz mojego wizerunku przy produkcji napoju tiger energy drink — mówi Dariusz Michalczewski.

Właściciel FoodCare jest innego zdania.

— Nie mam wątpliwości, że marka napoju tiger należy do nas. Wymyśliłem ją ponad sześć lat temu i zgłosiłem się do pana Michalczewskiego z propozycją wykorzystania jego pseudonimu. Umowa nadal nas obowiązuje, była zawarta na 100 lat. Od kilku lat nie wykorzystujemy wizerunku pana Michalczewskiego. Jedyne, co łączy nasz napój z panem Michalczewskim, to nazwa, za co płacimy zgodnie z umową — mówi Wiesław Włodarski.

92,8

mln litrów Tyle napojów energetycznych wypili Polacy w okresie 02.2009-

-01.2010 — wyliczył Nielsen…

670,8

mln zł …a taką wartość miał ten rynek.