Michnik żałuje, że opóźnił sprawę

Paweł Janas
opublikowano: 2003-01-16 00:00

Sprawa Lwa Rywina i próby wyciągnięcia z Agory, wydawcy „Gazety Wyborczej”, 17,5 mln USD nabiera rumieńców.

— Żałuję, że wcześniej nie zawiadomiliśmy prokuratury. Gdybyśmy wtedy wiedzieli, że sprawa Rywina zatoczy tak szerokie kręgi, opisalibyśmy ją wcześniej — mówi Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.

Pretekstem do wczorajszej konferencji prasowej Agory było m.in. pismo do redakcji z Klubu Parlamentarnego Samoobrony przysłane przez — jak go określił Juliusz Rawicz, zastępca redaktora naczelnego „GW” — „Pana Stonogę” (Zbigniew Stonoga mianuje się doradcą Andrzeja Leppera, szefa Samoobrony), w którym oskarża on Adama Michnika o to, że namawiał Stonogę do działań korupcyjnych.

— Dokument jest dość idiotyczny, ale Samoobrona jest dużą siłą polityczną, a członek tego ugrupowania jest w sejmowej komisji śledczej. Nie wiemy, o co chodzi, więc dmuchamy na zimne i ujawniamy to — wyjaśnił Juliusz Rawicz.

Adam Michnik pytany o doniesienia środowej prasy, według której rozmowę Michnika z Rywinem nagrywał nie tylko naczelny wyborczej, ale także Rywin, odpowiedział, że „byłby szczęśliwy”, gdyby w sprawie tej pojawił się jeszcze jeden wiarygodny — bo pochodzący od podejrzanego — dowód.