Mikołuszko oddaje stery

Emil Górecki
opublikowano: 2014-06-10 00:00

Twórca Unibepu przechodzi do rady nadzorczej. Po dwóch latach przygotowań władzę otrzyma obecny wiceprezes.

Po 11 latach prezesowania budowlanej firmie Unibep Jan Mikołuszko zdecydował się wycofać do rady nadzorczej. Spółka, w której ponad 26 proc. akcji ma żona prezesa, a 17-procentowe pakiety jego wspólniczki, podała nazwiska kandydatów do rady nadzorczej. Walne w tej sprawie odbędzie się w czwartek, 12 czerwca. Oprócz prezesa, na liście znalazły się trzy kandydatury członków niezależnych — Jarosława Bełdowskiego, byłego wiceprezesa Banku Gospodarstwa Krajowego odpowiedzialnego za finansowanie polskiego eksportu (z czego Unibep często korzysta), Michała Kłosowskiego z firmy audytorskiej ECA oraz Pawła Markowskiego, byłego menedżera z grupy Zelmer.

KROK PO KROKU: Strategia, jaką obrał Jan Mikołuszko dla Unibepu, to powolny rozwój organiczny. W taki sam sposób wchodził na zagraniczne rynki. W Rosji zaczynał kilka lat temu od prac z państwowym wsparciem, niedawno jednak podpisał pierwszy kontrakt na Syberii na własną rękę. [FOT. WM]
KROK PO KROKU: Strategia, jaką obrał Jan Mikołuszko dla Unibepu, to powolny rozwój organiczny. W taki sam sposób wchodził na zagraniczne rynki. W Rosji zaczynał kilka lat temu od prac z państwowym wsparciem, niedawno jednak podpisał pierwszy kontrakt na Syberii na własną rękę. [FOT. WM]
None
None

— Pozostanę w spółce aktywny, choć nie zamierzam się angażować w bieżące zarządzanie. Moim zadaniem w radzie nadzorczej będzie praca nad strategią, ładem korporacyjnym oraz wizerunkiem spółki. Natomiast niezależni członkowie rady pozwolą Unibepowi nawiązać przydatne kontakty — mówi Jan Mikołuszko.

Kto zasiądzie w fotelu prezesa Unibepu po czwartkowych zmianach?

— To decyzja nowej rady. Największą szansę ma Leszek Gołąbiecki, wiceprezes Unibepu.

Przygotowywaliśmy sukcesję przez ostatnie dwa lata. Stopniowo dostawał coraz więcej zadań i się z nich wywiązywał. Unibep ma duży potencjał. Jestem przekonany, że pod nowym zarządem będzie wypracowywał bardzo dobre wyniki — mówi Jan Mikołuszko.

Unibep powstał w 2002 r. po wydzieleniu spółki z grupy Budimex i sprzedaży jej udziałów menedżerom. Jan Mikołuszko był związany z Budimeksem od 1991 r., m.in. jako szef spółek z grupy oraz wiceprezes Budimeksu-Dromeksu. W zeszłym roku grupa Unibep, przy 920 mln zł przychodów, wypracowała 16 mln zł zysku netto. W rekordowym 2008 r. przy obrotach prawie o połowę mniejszych czysty zysk wyniósł 27,5 mln zł. Dziś grupa nie tylko świadczy usługi budowlane, ale także produkuje domy prefabrykowane w zależnym Unihousie oraz ma spółkę deweloperską Unidevelopment, która ma wkrótce zostać upubliczniona.

— Przez dekadę Unibep urósł dziesięciokrotnie, wszedł skuteczniena kilka zagranicznych rynków, pracuje nad kolejnymi, nie zaliczył żadnej spektakularnej wpadki i co roku wypracowuje zyski. Trzeba docenić prezesa Mikołuszkę za odwagę. Za porażki można uznać nadal niesatysfakcjonujące marże uzyskiwane przez spółkę w Norwegii oraz to, że przez ostatnie trzy lata kurczyły się zyski. To jest związane także ze specyfiką dojrzewającego rynku budowlanego, gdzie większa konkurencja prowadzi do spadku marż, a wyższe zyski można osiągnąć głównie zwiększając skalę działalności — ocenia Piotr Zybała, analityk z Domu Maklerskiego mBanku. Leszek Gołąbiecki pracuje w Unibepie od 2005 r., a wcześniej — podobnie jak jego pryncypał — był związany z grupą Budimex.