Komentatorzy podkreślają, że zwykle zatrudnianie przez nowego prezesa „swoich” ludzi nie jest czymś niezwykłym. W przypadku decyzji Mikosza krytykowane jest sprowadzenie aż tak dużej liczby obcokrajowców.

- Insiderzy z Kenya Airways mówią, że decyzja już spowodowała napięcie wśród pracowników, którzy postrzegają ją jako czystkę osób zatrudnionych przez poprzednich prezesów, Titusa Naikuniego i Mbuvi Ngunzego, pod kierownictwem których linia lotnicza niemal zbankrutowała – pisze businessdailyafrica.com.
W e-mailu do pracowników Mikosz ogłosił, że od 1 września zatrudnieni zostaną w Kenya Airways jego byli współpracownicy z PLL LOT: Monika Kietyka-Michna, Edyta Kijewska-Teny, Magdalena Serwach, Marcin Celejewski i Michał Śmierciak.
Mikosz wyjaśniał w e-mailu, że zatrudnieni Polacy pomogą w realizacji planu restrukturyzacji spółki, którego celem jest osiągnięcie przez nią zysku.
Przetasowania na szczytach władzy miały skłonić do odejścia ze spółki co najmniej trzech menedżerów.
Decyzja Mikosza o zatrudnieniu pięciu Polaków na wysokich stanowiskach w spółce ma poparcie rady nadzorczej. Jej szef, Michael Joseph, podkreśla, że zespół jest potrzebny do wprowadzenia planu naprawczego.
- Rada i jej komitet zasobów ludzkich wspierają Sebastiana w sprawie sprowadzenia zespołu. Nie są tu po to, aby zabierać komukolwiek miejsce pracy – powiedział.