Egger, austriacki koncern produkujący komponenty dla przemysłu meblarskiego, wszedł do Polski w latach 90. zeszłego wieku. Blisko dwa i pół roku temu w Biskupcu nieopodal Olsztyna, na terenie Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, zaczął budować zakład płyt wiórowych i blatów do mebli, dziewiętnastą tego typu fabrykę w grupie. Łopatę pod inwestycję o szacunkowej wartości 1 mld zł wbito w październiku 2017 r., a produkcja ruszyła pod koniec czerwca ubiegłego roku. Teraz padł na nią cień w związku z prokuratorskim śledztwem, w którym rzekomą szkodę oszacowano na... 5,9 mln zł.

Prezes i burmistrz
Zdaniem prokuratury poszkodowana jest miejska spółka wodociągowa, która za około 3 mln zł sprzedała austriackiemu inwestorowi grunty stanowiące obecnie część kilkudziesięciohektarowego obszaru przy drodze krajowej nr 16, na którym postawiono fabrykę. Śledczy twierdzą, że cena działki, którą wcześniej do miejskiej spółki wniosła gmina Biskupiec, była znacznie zaniżona w stosunku do wartości rynkowej — ich zdaniem trzykrotnie wyższej. Kilkanaście dni temu Prokuratura Okręgowa w Olsztynie postawiła zarzuty dwóm osobom, które miały przyczynić się do „wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w mieniu przedsiębiorstwa”.
Chodzi o Marka Ś., prezesa Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Biskupcu, który — zdaniem śledczych — „nie dopełnił obowiązku ponownego oszacowania wartości gruntów po zmianie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego”, oraz Kamila K., burmistrza Biskupca, któremu postawiono podobne zarzuty. Krzysztof Sodolny, rzecznik prasowy olsztyńskiej prokuratury, precyzuje, że chodzi o czyn z artykułu 296, paragrafy 1 i 3 Kodeksu karnego. Mówią one o nadużyciu udzielonych uprawnień lub niedopełnieniu obowiązku przez osoby zajmujące się sprawami majątkowymi, m.in. osoby prawnej.
— Przestępstwo to zagrożone jest karą do 10 lat pozbawienia wolności — informuje Krzysztof Sodolny.
Twierdzi, że podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili złożenia wyjaśnień oraz że dotychczas nie przedstawiono zarzutów innym osobom, jednak trwa uzupełnianie materiału dowodowego. Więcej szczegółów nie ujawnia.
Choć Austriakom niczego nie zarzucono, zarząd spółki Egger Biskupiec wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że „zawsze działał i działa zgodnie z literą prawa, przestrzegając przepisów — zarówno polskich, jak i europejskich”. Firma zaznaczyła, że dokumentacja związana z zakupem gruntów była przygotowywana i opiniowana przez różne, niezależne kancelarie prawne specjalizujące się w prawie nieruchomości.
Z Tyrolu w świat
Egger to założony prawie 60 lat temu austriacki koncern, który zajmuje się produkcją materiałów dla przemysłu meblarskiego, m.in. różnego rodzaju płyt wiórowych. Działa w kilkunastu państwach, głównie w Europie, m.in. w Austrii, Wielkiej Brytanii, Polsce, Niemczech, Francji, Rumunii i Rosji, a także w azjatyckiej części Turcji, Argentynie i Stanach Zjednoczonych. We wszystkich zakładach zatrudnia 9,5 tys. osób. W roku obrotowym 2018/19 sprzedaż Eggeru wzrosła o 6 proc., do 2,84 mld EUR. Łączne moce produkcyjne materiałów drewnopodobnych sięgnęły 8,8 mln m sześc. i były o 3,5 proc. większe niż rok wcześniej. W ciągu dwóch ostatnich lat koncern zainwestował w sumie 990 mln EUR.
Wiatr w oczy
Śledczy nie pierwszy raz interesują się inwestycją Eggera. Już na początku 2017 r. sprawę badało Centralne Biuro Antykorupcyjne, a kilka miesięcy później kwestię wydania decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych i sprzedaży gminnych gruntów zaczęła sprawdzać Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. Jej rzecznik wyjaśniał wówczas, że chodzi o zakres kompetencji burmistrza i pracowników urzędu gminy. Wówczas śledczy nie postawili nikomu zarzutów. Nie pierwszy też raz koncernowi z Austrii polski wiatr wieje w oczy. W 2015 r. rząd odmówił firmie grantu (wsparł natomiast podobną inwestycję spółki Forte). Rok później długo ważyła się kwestia włączenia przez resort rozwoju należących do Eggera terenów do specjalnej strefy ekonomicznej, a gdy już ogłoszono oficjalnie plany budowy, oprotestowali je mieszkańcy, obawiający się zanieczyszczenia powietrza i okolicznych wód oraz hałasu.
OKIEM EKSPERTA
Bieg z przeszkodami
SŁAWOMIR MAJMAN, prezes Targów Warszawskich, były szef PAIZ (obecnej Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu)
Pamiętam podobną sprawę w Warszawie — dotyczyła gruntów wniesionych aportem przez byłą gminę Centrum pod budowę Złotych Tarasów. Oskarżony został zarząd gminy. Proces trwał 12 lat, wszyscy urzędnicy zostali uniewinnieni. Przypadek warszawski oraz mazurski pokazują, że inwestycje mogą być biegiem z przeszkodami dla obu stron: ludzi w terenie, którym zależy na tworzeniu miejsc pracy, oraz inwestorów. Egger to przykład inwestora, który uparł się budować fabrykę. Od kilku lat o to walczy: najpierw nie dostał grantu, potem długo czekał na objęcie terenu ulgą strefową, teraz, gdy zakład już ruszył, pojawia się zarzut, że kupił działkę za tanio. A istotne jest, że wywiązał się ze zobowiązań. Takie przypadki są fatalne, rozchodzą się wśród biznesu. Tego rodzaju ingerencja prokuratury daje do myślenia samorządowcom, którzy mają prawo zacząć się bać podejmować podobne decyzje. W naszym wspólnym interesie leży, żeby te biegi z przeszkodami się skończyły.