Minister daje argumenty oszustom

Grzegorz NawackiGrzegorz Nawacki
opublikowano: 2014-01-02 18:22

Władysław Kosiniak-Kamysz chce wyrównać emerytury, dając wyższe podwyżki najbiedniejszym. Tylko po co w takim razie uczciwe płacić składki na ZUS?

Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy, na łamach „Gazety Wyborczej” przedstawił swój pomysł zmiany zasad waloryzacji emerytur. Obecnie emerytury waloryzowane są procentowo (w 2013 r. o 4 proc.), co oznacza, że osoba z wyższą emeryturą otrzymała nominalnie wyższą podwyżkę niż osoba z niskim świadczeniem. Minister proponuje, by osoby z niskimi emeryturami dostawały hojniejszą waloryzację  — wszyscy mieliby podwyższane świadczenia o inflację, a najbiedniejsi dodatkowo o realny wzrost płac. 

Władysław Kosiniak-Kamysz fot. Puls Biznesu_Marek Wiśniewski
Władysław Kosiniak-Kamysz fot. Puls Biznesu_Marek Wiśniewski
None
None

O pomyśle ministra można przeczytać TUTAJ >>

Artykułowi gazeta nadała tytuł „Emerytury sprawiedliwsze”, dowodząc, że na zmianach skorzystają najbiedniejsi i kobiety. Ale czy rzeczywiście to jest sprawiedliwość? Czy to, że większą emeryturę otrzymują ci, którzy pracowali dłużej i więcej zarabiali, nie jest sprawiedliwe? Moim zdaniem, tak. Przecież o wysokości emerytury decydują: staż pracy i wysokość płaconej składki, która jest pochodną zarobków (pomijam przypadki, gdy na wysokość emerytur wpływają różnego rodzaju przywileje). 

Tymczasem propozycja ministra tej logice zaprzecza – wyższą podwyżkę, a w konsekwencji emeryturę, dostawać będą ci, którzy w systemie odłożyli mniej. To na pewno nie zachęci do płacenia składek. Ba, wzmocni tych, którzy oszukują i pracują na czarno, nie płacąc składek ZUS. No bo po co płacić składki w pełnym wymiarze, skoro na starość nie będzie to miało żadnego znaczenia?

Minister pracy powinien skupić się na wzmacnianiu rynku pracy - jeśli więcej ludzi będzie płacić składki, i od wyższych pensji, to nie trzeba będzie administracyjnie podwyższać świadczeń, a deficyt w ZUS też będzie mniejszy (oczywiście za kobiety wychowujące dzieci państwo powinno płacić składki i w ten sposób „podwyższyć” świadczenia). A jeśli rzeczywiście minister uważa, że związek między odłożonym kapitałem a wysokością świadczeń jest zły, to może należy wprowadzić tzw. emerytury obywatelskie, czyli świadczenia w równej wysokości dla wszystkich, ale niskie, i wzmocnić samodzielne oszczędzanie.