Ślimaczące się przez lata przetargi niezakończone rozstrzygnięciem stają się powoli wizytówką Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz służb podległych temu resortowi. Jeszcze na dobre nie rozkręciła się afera wokół zakupu aut terenowych dla policji, a już mamy zamieszanie wokół przetargów na sprzęt ochrony granic dla Straży Granicznej. Trudno obwiniać obecne kierownictwo resortu o wszystkie nieprawidłowości dotyczące tych przetargów, ale z drugiej strony — trudno oprzeć się wrażeniu, że resort zbyt wolno wyciąga wnioski z porażek poprzedników.
Na razie słyszymy tylko o zatrzymaniach policjantów i funkcjonariuszy Straży Granicznej odpowiedzialnych za nieprawidłowości przy przetargach. Resort zachowuje natomiast wstrzemięźliwość, gdy chodzi o zmianę procedur przetargowych, tak by ich przewlekanie i nadużycia były trudniejsze. Można wziąć przykład z resortu obrony narodowej, gdzie minister Radek Sikorski sporo już zrobił, by uczynić procedurę przetargową bardziej przejrzystą. Na razie resort spraw wewnętrznych usuwa skutki, a nie przyczyny, co — niestety — wpisuje się w filozofię działania rządowej większości.
To dlatego Centralne Biuro Antykorupcyjne będzie się zajmowało przede wszystkim tropieniem łapówkarzy, a nie analizą przepisów i takim ich zmienianiem, by dawanie łapówek było po prostu nieopłacalne. I choć kibicujemy resortowi spraw wewnętrznych w tropieniu nieprawidłowości przy przetargach, to z niejakim niepokojem myślimy o następnych zamówieniach publicznych rozpisywanych przez ten resort. Lada tydzień zostanie rozpisany przetarg (właściwie dziesiątki przetargów) na system PESEL 2. Życzmy resortowi, by nie oblał tego testu.