Młode wino nie tylko Beaujolais

Anna DruśAnna Druś
opublikowano: 2013-11-21 00:00

Choć promowanie picia młodziutkiego wina w trzeci czwartek listopada jest chwytem marketingowym, przyjęło się na świecie bardzo dobrze. Od Francuzów zaczęli uczyć się Polacy

Francuski region Beaujolais, od którego nazwę wzięła ta nowożytna tradycja świętowania przybycia młodego wina, mimo różnych trudności radzi sobie całkiem przyzwoicie. Dotknięty najmocniej, obok Bordeaux, tegorocznymi anomaliami pogodowymi wyprodukuje wprawdzie mniej młodego trunku niż rok temu (2 mln hl zamiast 2,19 mln), ale cieszy się rosnącym nowym rynkiem. Stała się nim niespodziewanie Japonia, która wyprzedziła Chiny, odbierając prosto z Francji więcej niż połowę całej produkcji młodego Beaujolais. W tym roku przypłynęło do Kraju Kwitnącej Wiśni 8 mln butelek.

— Liczymy na dalszy wzrost, choć zadowolimy się też stabilizacją — mówi Aurelie Vabre z Inter Beaujolais, grupy skupiającej producentów wina primeur tego regionu Francji.

— Japończycy zakochali się w Beaujolais Noveau, ponieważ kochają wszystkie nowinki. Tak jak nie pozwalają leżakować sake, tak i młode wino, które trzeba od razu wypić, mocno do nich przemawia — tłumaczy Akiharu Katsuta, tokijski sprzedawca win. I są gotowi płacić za nie coraz więcej, mimo iż wina piją bardzo mało. Za butelkę 0,75 l Beaujolais Noveau 2013 muszą zapłacić 870 jenów (około 27 zł), co stanowi średnio 7-procentowy wzrost względem 2012 r.

W Polsce ceny francuskiego primeur z Beaujolais są nieco wyższe i raczej stałe, a wynoszą średnio 34-45 zł za butelkę. Na jego popularności chcą zyskać nie tylko sklepy z winem i restauracje, znajdujące w tradycji nocnego otwierania nowego wina pomysł na przyciągnięcie klientów.

Swoją szansę znaleźli również polscy winiarze, z wielu powodów niemający łatwego biznesowego życia. Podkrakowska winnica Srebrna Góra jako jedyna i pierwsza wypuściła w tym roku własne wino primeur z bieżących zbiorów, przypominając dawną polską tradycję wina świętomarcińskiego. Tradycyjnie butelki ze świeżo sfermentowanym trunkiem otwierano 11 listopada, czyli w święto patrona winiarzy św. Marcina.

„Polskie Beaujolais Nouveau” ze Srebrnej Góry w odróżnieniu od francuskiego zaistniało również w odmianie białej (szczepy Solaris i Siegerebe), zaś w czerwonej powstało ze szczepów Rondo i Acolon. Z wyprodukowanych 3 tys. butelek obu typów (około 38 zł za 0,75 l) natychmiast rozeszło się całe białe, pozostawiając w niektórych sklepach internetowych tylko czerwone Wino Świętomarcińskie. Podobno najlepsze do polskiej gęsiny.

Trunek listopada
Beaujolais Nouveau to najbardziej znane, choć niejedyne obecne w sprzedaży młode wino na świecie. Początkowo sprzedawane wyłącznie we Francji od około 30 lat rozpowszechniło się na inne kraje i kontynenty, wprowadzając lub umacniając istniejącą lokalnie tradycję picia wina z bieżących zbiorów. Może być otwarte dopiero w trzeci czwartek listopada (około 7 tygodni po zbiorach) o północy, jednocześnie we wszystkich miejscach świata, oraz spożyte do Bożego Narodzenia, ponieważ po tym czasie nie nadaje się do picia. W Beaujolais robi się je wyłącznie z czerwonego szczepu Gamay, a charakterystyczny sposób fermentacji daje mu intensywną czerwono-purpurową barwę oraz lekki, mocno owocowy smak.