Dwa lata temu TNS opublikował globalny raport Mobile Life, którego część dotycząca Polski pokazała mocno zaskakujący wizerunek użytkownika smartfona. Otóż tylko 12 proc. społeczeństwa przyznało, że korzysta z bankowości mobilnej, co było o tyle zaskakujące, że każdy szanujący się bank miał wtedy w ofercie porządną aplikację mobilną.
Niewielki poziom zaangażowania w bankowanie przez telefon można było tłumaczyć tym, że 19 proc. ankietowanych powiedziało, iż ma smartfona, podczas gdy w rzeczywistości odsetek posiadaczy nowoczesnych telefonów wynosił 33 proc. 14 proc. z nich po prostu nie wiedziało, że ma smartfona.
Mobilny boom
Minęły dwa lata i potwierdza się prawdziwość teorii, że nadbudowa determinowana jest przez bazę i że byt określa świadomość. Grupa ING opublikowała kolejny raport z serii „Finansowy barometr” z badań prowadzonych w 13 krajach Europy (w tym w Polsce), USA, Kanadzie i Australii, poświęcony tym razem bankowości mobilnej.
Okazuje się, że odsetek posiadaczy smartfonów wśród badanych w Polsce wynosi już 77 proc. Średnia unijna jest wyższa — sięga 80 proc., a w Luksemburgu i Hiszpanii przekracza 90 proc. (za nami są tylko cztery kraje, w tym Francja — 74 proc.). Średnią europejską zdecydowanie przebijamy pod względem aktywnego używania smartfona. Z bankowości mobilnej korzysta 43 proc. ankietowanych, co w Europie daje nam czwarte miejsce.
Szczegółowa analiza polskiej próbki badawczej dowodzi, że w 2014 r. doszło do prawdziwego boomu w bankowości mobilnej i choć laptop, komputer wciąż wygrywają jako najczęściej wykorzystywane narzędzia do kontaktu z bankiem, to telefon i tablet zyskują na popularności. Jeśli dwa lata temu z mobilnego kanału skorzystało w ciągu roku 12 proc. posiadaczy smartfonów, to obecnie codziennie przez aplikację i mobilną stronę loguje się 11 proc. Polaków.
Ciekawe są powody, które sprawiają, że smartfon staje się coraz ważniejszym narzędziem bankowania. 52 proc. ankietowanych twierdzi, że ma w ten sposób większą kontrolę nad finansami, 24 proc. częściej w terminie płaci rachunki, 23 proc. nigdy nie przegapiło płatności. Smartfon wykorzystywany jest już nie tylko do operacji bankowych, ale też jako narzędzie płatnicze. 64 proc. ankietowanych przyznaje, że w ciągu 12 miesięcy używało urządzenia mobilnego do robienia zakupów. Aktywniej smartfona i tabletu używają tylko Turcy. Za nami są Amerykanie, Australijczycy czy Brytyjczycy.
Równie swobodnie jak aplikacjami bankowymi posługujemy się innymi mobilnymi narzędziami płatniczymi — z różnego rodzaju e-portfeli korzystało 43 proc. Polaków. Znowu lepsi są tylko Turcy — 56 proc. Interesujące są odpowiedzi o brak zainteresowania płatnościami mobilnymi. 55 proc. po prostu nie miało takiej możliwości, 33 proc. nie ma do płatności mobilnych zaufania, a 11 proc. ma trudności ze śledzeniem wydatków.
Jak daleko do mainstreamu
Wojciech Bolanowski z PKO BP, współtwórca aplikacji IKO, mówi, że wiele badań potwierdza to, co opublikował ING, czyli bardzo dużą aktywność użytkowników smartfonów, ale otwarte jest pytanie o interpretację danych.
— Można przyjąć bardziej optymistyczną wersję, że oto nadciąga nowa generacja klientów, swobodnie posługujących się nowymi technologiami, bardziej transakcyjna, zainteresowana reklamą, podatna na cross sell lub drugą konserwatywną, mnie bardziej bliską, że obecnie mamy do czynienia z lepiej wyedukowanymi osobami, bardziej otwartymi na nowości, klasyfikowanymi po angielsku jako innovators i early adopters. To jest tylko około 15 proc. klientów. Pozostali używają smartfona głównie do dzwonienia — mówi Wojciech Bolanowski.
Robert Hibner, dyrektor departamentu kanałów elektronicznych mBanku, uważa natomiast, że mijamy już wczesną fazę rozwoju bankowości mobilnej i powoli zaczyna ona wychodzić na szeroki rynek. — Stawiam tezę, że w 2020 r. połowa klientów banków będzie bankowała mobilnie — mówi Robert Hibner. Zwraca uwagę na wyjątkowe cechy polskiego rynku bankowego i telekomunikacyjnego. Na palcach jednej ręki można policzyć banki, które nie mają jeszcze aplikacji mobilnej, a rozwiązania już oferowane klientom zaliczają się do światowej czołówki. Operatorzy natomiast bardzo mocno inwestują w dystrybucję nowoczesnych telefonów, dzięki czemu odsetek posiadaczy smartfonów rośnie skokowo z roku na rok.