
Tak szybko jak napłynął, optymizm równie prędko wyparował, pozostawiając inwestorów z obawami, że inflacja może jednak dać w kość władzom monetarnym i ostrzejsze podwyżki stóp będą jednak konieczne. W efekcie niemal paniki z rynku akcji – jak wynika z wstępnych szacunków – ubyło 1,3 bln USD.
Co prawda przy okazji uzasadniania środowej podwyżki o 50 pb, prezes Fed Jerome Powell wyraźnie wykluczył podwyżkę o 75 punktów bazowych na nadchodzącym posiedzeniu, jednak rynek wie swoje, a ekonomiści wcale nie wykluczają takiego rozwiązania.
Wzrost rentowności obligacji o dłuższych terminach wykupu, w przypadku benchmarkowych 10-latek powyżej 3 proc. – jak ostrzegają specjaliści - ma znaczenie dla szerszego obrazu gospodarczego, ponieważ wpływa na koszty finansowania zewnętrznego. Jak choćby poprzez wzrost oprocentowania popularnych w USA kredytów hipotecznych. Średnia dla 30-letnich pożyczek podskoczyła już do najwyższego poziomu od sierpnia 2009 r.
Spośród innych istotnych danych jakie w czwartek trafił na rynek warto wspomnieć o wyższym (200 tys.) niż zakładano wzroście liczby tzw. nowych bezrobotnych. Tymczasem produktywność w amerykańskiej gospodarce spadła w pierwszym kwartale najbardziej od 1947 r., gdy gospodarka się skurczyła, podczas gdy koszty pracy wzrosły, co sugeruje bardzo mocno napięty rynek pracy.
Gracze z niecierpliwością czekają na prezentację piątkowych, rządowych danych z rynku pracy. Prognozy zakładają solidny wzrost płac i utrzymanie ich na wyjątkowo wysokim poziomie – pozostając trwałym źródłem presji inflacyjnej. Więc Fed znów będzie miał coś do przemyślenia.
Czwartkowa wyprzedaż szczególnie mocno uwidaczniała się w segmencie spółek technologicznych o wysokiej kapitalizacji, które są wrażliwe na wyższe stopy procentowe. Zadziwiająco mocne spadki stały się udziałem takich gigantów jak Google Alphabet, Amazon, Apple, Microsoft, Meta Platforms i Tesla. Ich akcje momentami traciły do blisko 5 do ponad 7 proc.
Wśród 11-tu głównych składowych indeksu S&P500 żaden sektor nie mógł pochwalić się choćby niewielkim wzrostem. Oprócz wspomnianej wcześniej branży technologicznej ogromna przecena była też udziałem sektora produktów konsumenckich.
Walory Etsy i eBay spadły odpowiednio o 15 i 8 proc. po tym jak internetowi sprzedawcy przedstawili słabsze niż oczekiwano wytyczne dotyczące przyszłych przychodów.
Na zamknięciu sesji indeks największych blue chipów Dow Jones IA spadał o ponad 1060 pkt (-3,12 proc.). Był to najgorszy dzień dla tego indeksu od 2020 r. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 zniżkował o 3,56 proc. Z kolei technologiczny Nasdaq Composite pikował o 4,99 proc. W szczycie wyprzedaży S&P500 tracił 4,2 proc., najmocniej od czerwca 2020 r. natomiast węższy wskaźnik Nasdaq 100 aż 5,7 proc. co było największą przeceną od marca br.