Mój elektryk 2.0 hamulcowym elektromobilności

Agnieszka ZielińskaAgnieszka Zielińska
opublikowano: 2024-12-10 20:00

Druga edycja programu dopłat do zakupu aut elektrycznych jest oderwana od realiów rynkowych - uważa branża. Firmy zostaną bez wsparcia, a Kowalski nie skonsumuje swojej puli. Pieniądze się zmarnują, a rynek stanie.

Przeczytaj ten artykuł i dowiedz się:

  • jakie mają być zasady i budżet programu Mój elektryk 2.0
  • dlaczego sektor elektromobilności uważa je za oderwane od realiów rynkowych
  • jakie skutki wdrożenia programu w tym kształcie przewiduje
  • co postuluje
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Program Mój elektryk 2.0 zakłada dofinansowanie w wysokości nawet 40 tys. zł do zakupu auta elektrycznego. Ma ruszyć na początku przyszłego roku. Ze wsparcia będą mogły skorzystać jednak tylko osoby fizyczne i prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Dla przedsiębiorców, którzy stanowili dotychczas najliczniejszą grupę nabywców, dotacji nie przewidziano.

Teoretycznie wciąż mogą otrzymać dopłaty do leasingu z poprzedniej edycji programu Mój elektryk 1.0., która będzie działać do końca września 2025 r. Oprócz firm przewiduje dofinansowanie dla instytucji publicznych, a także m.in. rolników, spółdzielni i fundacji. Praktycznie jednak nabór wniosków wstrzymano z powodu wyczerpania puli przeznaczonej na tzw. ścieżkę leasingową, wynoszącej 660 mln zł z 960 mln zł całego budżetu programu. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który zajmuje się Moim elektrykiem, ma wznowić przyjmowanie wniosków wiosną przyszłego roku. Gdy jednak program się skończy, dotacji do elektryków dla przedsiębiorców nie będzie.

Dotacje rozminą się z potrzebami

Zdaniem ekspertów to wielki błąd. Grozi nam zmarnowanie unijnych pieniędzy przeznaczonych na drugą edycję programu.

- Pula dofinansowania w tym programie, w wysokości 1,6 mld. zł, jest nierealna do wydania, bo beneficjentami programu są osoby fizyczne i jednoosobowe działalności gospodarcze, które nie należą do kluczowych kategorii nabywców samochodów elektrycznych - uważa Maciej Mazur, dyrektor zarządzający w Polskim Stowarzyszeniu Nowej Mobilności (PSNM).

W jego opinii wsparcie oferowane w ramach Mojego elektryka 1.0 przyczyniło się do znacznego powiększenia polskiej floty aut na prąd. Według danych IBRM Samar na koniec 2022 r. skumulowana liczba rejestracji osobowych i dostawczych samochodów całkowicie elektrycznych w Polsce wynosiła prawie 34 tys. To oznacza, że w ciągu zaledwie roku flota takich pojazdów powiększyła się o ponad 80 proc. a od 2020 r. niemal czterokrotnie. Brak dopłat do leasingu może stanowić barierę uniemożliwiającą dalszy dynamiczny wzrost.

- Przedsiębiorstwa, które odpowiadały do tej pory za około 50-60 proc. popytu na pojazdy elektryczne, pozostaną bez wsparcia. To znacząco ograniczy skalę inwestycji w zeroemisyjny transport w Polsce – podkreśla Michał Markiewicz z PKO Leasing.

Branża wytyka błędy rządowi

Zarzutów pod adresem programu Mój elektryk 2.0 jest więcej. Wykluczono w nim także możliwość uzyskania wsparcia na zakup elektrycznych samochodów dostawczych, które oferuje pierwsza edycja. Zdaniem Macieja Mazura ta decyzja również nie uwzględnia realiów rynkowych, ponieważ osoby fizyczne prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą często nabywają samochody dostawcze.

Kolejną kontrowersyjną kwestią jest niższy limit cenowy dla elektryków z dopłatą.

W obu edycjach programu maksymalna wartość pojazdu objętego wsparciem wynosi 225 tys. zł. Jednak w wersji 1.0 była to kwota netto dla firm, które odliczały cały VAT. W nowej odsłonie jest to z kolei kwota brutto – zarówno dla osób fizycznych, jak i prowadzących jednoosobową działalność. Zawęża to możliwości wyboru pojazdu.

Wątpliwości branży budzi także możliwość uzyskania dodatkowej premii, w wysokości 10 tys. zł, za złomowanie starego pojazdu. Zdaniem Macieja Mazura niezwykle rzadko zdarza się, by nabywcy nowych samochodów złomowali poprzednie. Używane auta zazwyczaj trafiają na rynek wtórny, więc z tej zachęty mało kto skorzysta.

Mój elektryk 1.0 musi zostać

Wszystkie uwagi sektor, reprezentowany przez Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności, przekazał Paulinie Henning-Klosce, ministrze klimatu. Do resortu zwrócili się też przedstawiciele branży leasingowej. Postulują przedłużenie Mojego elektryka 1.0 i dosypanie pieniędzy do jego budżetu. W założeniach programu przewidziano możliwość zwiększenia puli do 2 mld zł.

- Jeśli program Mój elektryk 2.0, miałby być realizowany w obecnym kształcie, to konieczne jest równoległe realizowanie programu Mój elektryk 1.0, skierowanego do firm – podkreśla Maciej Mazur.

Jego zdaniem należałoby także realnie ocenić, jaka część budżetu przeznaczonego dla programu Mój elektryk 2.0, zostanie rzeczywiście wykorzystana. Pozostałe pieniądze można by przeznaczyć np. na rozbudowę infrastruktury do ładowania aut.

Zapytaliśmy ministerstwo klimatu o stanowisko w sprawie krytycznych uwag pod adresem nowej edycji programu. Czekamy na odpowiedź.