PB: Totalizator Sportowy jeszcze w 2016 r. miał niespełna 5 mld zł przychodów, w 2022 r. 39,4 mld zł, a w 2023 r. miał dobić do 50 mld zł. Dobił?
Rafał Krzemień, prezes Totalizatora Sportowego: Nasze przychody w ubiegłym roku były wyższe o ponad 30 proc. niż rok wcześniej. Rośniemy we wszystkich liniach biznesowych – najmocniej w kasynie internetowym, ale zwiększają się też przychody sieci salonów gier na automatach oraz sprzedaż gier liczbowych i loterii.
Jak budżet państwa odczuwa rosnącą skalę biznesu Totalizatora?
Nasze wpłaty do budżetu i funduszy celowych za 2023 r. to 4,1 mld zł. Sam podatek od gier, który w Total Casino i sieci salonów gier na automatach wynosi 50 proc. GGR [przychodów pomniejszonych o wypłacone wygrane – red.], przyniósł budżetowi 2,27 mld zł. Rekordowe były też wpłaty na fundusze celowe z gier liczbowych i loterii. W przypadku Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej było to prawie 1,1 mld zł.
W połowie maja do biur firmy w związku z finansowaniem szpitala covidowego w Radomiu weszło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Takich trupów w szafie może być więcej?
CBA bada sprawę, to jedyna obecnie kontrola tego typu w spółce, która dotyczy lat 2017-21. Sami na razie zakończyliśmy audyt wydatków sponsoringowych i marketingowych, prowadzimy też inne audyty. O ich wynikach na tym etapie nie chcemy mówić publicznie – najpierw musi się z nimi zapoznać Ministerstwo Aktywów Państwowych. Weryfikujemy działalność poprzedników, ale jednocześnie pracujemy nad doszlifowaniem strategii spółki – w tym nad przygotowaniem strategii sponsoringowej zawierającej jasno zdefiniowane, przejrzyste kryteria wspierania sportu i kultury oraz mierzalne efekty takiego wsparcia w postaci ekwiwalentu reklamowego.
Za ponad 70 proc. obrotów odpowiada kasyno internetowe Total Casino. Nie doszło jeszcze do sufitu?
Totalizator Sportowy prowadzi jedyne legalne kasyno internetowe – Total Casino. Mimo dużej skali ten biznes ciągle rośnie – spodziewamy się, że w tym roku obroty będą większe o 20-30 proc. W całym kanale online mamy 2,2 mln zarejestrowanych graczy, a aktywnych miesięcznie jest ponad 0,5 mln.
W tym segmencie rynku duży udział ma szara strefa. Ministerstwo Finansów walczy z nią m.in. blokowaniem domen, ale operatorzy e-kasyn ciągle zakładają nowe strony…
Blokowanie domen jest bardzo ważnym działaniem, jednak w naszej ocenie najskuteczniejszą metodą walki z szarą strefą jest blokowanie płatności na stronach nielegalnych operatorów. Rozmawiamy o tym z operatorami systemów płatniczych, by zwiększyć ich świadomość problemu. Chcemy rozmawiać o tym także z regulatorem.
Na rynek e-kasynowy zęby ostrzą sobie legalni bukmacherzy. Szefowa Entaina, głównego udziałowca największego na polskim rynku STS-u, mówiła niedawno inwestorom, że „liberalizacja rynku w Polsce na pewno się zbliża". Jej zdaniem jest ona możliwa już w 2026 r. A pana zdaniem?
Nie sądzę, by przepisy w zakresie e-kasyna miały się zmieniać. Rozumiem, że prywatnym operatorom na tym zależy, bo widzą w tym biznes. Z punktu widzenia państwa monopol w tym segmencie rynku, realizowany w jego imieniu przez Totalizator Sportowy, jest głęboko uzasadniony. Po pierwsze, gwarantujemy wysokie i rosnące wpływy budżetowe. Po drugie, naszym celem jest nie tylko maksymalizacja sprzedaży – zaspokajamy rynkowy popyt, ale nie kreujemy go agresywnym marketingiem, co zapewne robiłaby prywatna branża. Gra ma być uczciwa, legalna i odpowiedzialna – i to gwarantuje Totalizator Sportowy.
Poprzedni prezes Totalizatora sugerował, że jakieś zmiany w przepisach by się jednak przydały. Mówił o „udostępnieniu spółce narzędzi marketingowo-promocyjnych, dzięki którym mogłaby skuteczniej powalczyć o klienta korzystającego teraz z kasynowej szarej strefy".
Jedyny legalny operator nie musi się reklamować, nie będziemy więc zabiegać o idące w takim kierunku zmiany w prawie. Jeśli legislator mógłby nam jakoś pomóc, to poprzez dopuszczenie wyraźnego oznaczania naszymi logotypami miejsc, w których możliwa jest legalna gra. Naszym celem jest uświadamianie graczom, że granie w nielegalnych kasynach internetowych oraz nielegalnych salonach gier jest przestępstwem.
Sieć salonów gier będzie rosnąć?
Mamy dziś dokładnie 1837 takich salonów, w których stoi 7382 automatów. Na koniec półrocza salonów będzie już blisko 1900, a na koniec roku ponad 2 tys. Stale weryfikujemy sieć i dostosowujemy ją do potrzeb graczy. W ramach ewolucji strategii zamierzamy też stawiać w większym stopniu na bardziej prestiżowe, większe lokalizacje premium, w których można ustawić więcej automatów.
Ubiegłoroczny spadek dochodów rozporządzalnych i gorsza koniunktura nie wpłynęły negatywnie na sprzedaż gier liczbowych i loterii?
Nie zaobserwowaliśmy spadku wydatków w tym segmencie – wręcz przeciwnie, sprzedajemy marzenia, więc popularność gier rośnie. Nadal ok. 1 mln osób dziennie gra w tradycyjnych kolekturach – naszych własnych i w placówkach partnerskich. Będziemy inwestować w tę sieć, ale wraz ze zmianami pokoleniowymi wśród konsumentów coraz mocniej stawiamy na aplikację mobilną. W ubiegłym roku sieć naziemna zwiększyła przychody o 15 proc., a kanał internetowy o 30 proc.
Firma ma też w portfelu Tor Wyścigów Konnych Służewiec, na którym nie zarabia…
Na torze nie zarabiamy, jesteśmy jego mecenasem. Nie jesteśmy jego właścicielem, lecz tylko dzierżawcą. To miejsce jest też objęte ochroną konserwatora zabytków, co utrudnia inwestycje – ale jednocześnie to bardzo ważne, wyjątkowe miejsce na mapie Warszawy i Polski. Wspieranie go jest formą misji, dlatego analizujemy możliwości rozwoju. Rozważamy też rozwój w segmencie bukmacherskim. Chcemy, by należąca do nas spółka Traf, która zajmuje się przyjmowaniem zakładów na wyścigi konne, oferowała większą ich liczbę, obejmując wydarzenia odbywające się poza Polską.