Sentyment dla gospodarki Wielkiej Brytanii jest na tyle słaby, że akcje notowane na giełdzie w Londynie są jednymi z najtańszych na świecie. Jeżeli inflacja nareszcie zwolni, będzie można mówić o naprawdę dobrych okazjach inwestycyjnych - uważają stratedzy Morgana Stanleya. Ich zdaniem obecnie pesymizm jest zbyt duży, aby oczekiwać jakichkolwiek pokaźnych zwyżek cenowych. Wszystko jednak może zmienić zmiana oczekiwań inflacyjnych.
Brytyjskie indeksy akcji zachowywały się w tym roku słabo zarówno w porównaniu do największych gospodarek Starego Kontynentu, jak i mniejszych rynków wschodzących. Wszystko przez utrzymującą się wysoko lepką inflację, która zmusza Bank Anglii do utrzymania jastrzębiej polityki pieniężnej, powodującej strach przed recesją. Jak wskazują dane agencji Bloomberg, obecnie inwestorzy wyceniają wzrost stóp procentowych do poziomu najwyższego od 25 lat, który mocno odbije się na wzroście gospodarczym.
Według strategów Morgana Stanleya, kursy największych brytyjskich spółek będą sobie w tym roku radzić znacznie słabiej od swoich zagranicznych odpowiedników, głównie ze względu na słabą dynamikę zysków i sposób działalności bardziej przypominający segment value niż premiowany w tym roku wzrostowy. Zupełnie inaczej ma wyglądać sytuacja w przypadku małych i średnich spółek, które są wyjątkowo tanie i potrzebują tylko lekkiego impulsu w postaci niższej inflacji, aby zaliczyć pokaźne odbicie.
Wśród polecanych przez Morgana Stanleya brytyjskich spółek są między innymi: BAE Systems, Ashtead Group, 3i Group, BP, Smith & Nephew, Haleon, Prudential, Rio Tinto, AstraZeneca, Indivior, Segro i SSE.