Morgan Stanley: W Argentynie zarobisz nawet 90 proc.

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2015-08-07 14:27

Po wyborach prezydenckich w Argentynie inwestorzy będą mogli liczyć na kilkudziesięcioprocentowe zyski, tak z akcji, jak i z obligacji, uważa bank Morgan Stanley.

Niezależnie od tego kto zostanie następcą kontrowersyjnej prezydent Argentyny Cristiny Fernández de Kirchner, inwestorzy przywitają go z otwartymi rękami, wynika z opublikowanego w tym tygodniu raportu banku Morgan Stanley. To dlatego, że nowy prezydent zrobi wszystko, by wzrost gospodarczy ruszył z miejsca, a kraj odzyskał dostęp do rynków finansowych. Nawet ostrożne reformy wystarczą do wywołania w perspektywie kolejnego roku 30-procentowych zwyżek na rynku obligacji oraz do podbicia notowań na rynku akcji o 50 proc. w ciągu najbliższych 2,5 roku, uważa Morgan Stanley.

- Inwestorzy liczą, że po październikowych wyborach nastąpi znacząca zmiana polityki, która nie tylko ponownie otworzy dla Argentyny rynki finansowe, ale także pozwoli na stabilny wzrost gospodarczy – napisano w raporcie.

Jeszcze większe zwyżki zakłada bank w wariancie radykalnych reform. Wtedy obligacje zyskałyby 40 proc., a akcje nawet 90 proc., zapowiada. Już w ciągu ostatnich dwóch lat na giełdzie w Buenos Aires zanotowano 60-procentowe zwyżki, a obligacje zyskały 66 proc. Wszystko dzięki spekulacjom, że następca Cristiny Fernández de Kirchner wycofa się z jej kontrowersyjnej polityki, wśród której skutków wymienia się m.in. wywołanie inflacji. Od roku kraj pozostaje w stanie technicznej niewypłacalności, co ma związek z sądową batalią z wierzycielami.

Kibic reprezentacji Albicelestes (fot. Bloomberg)
Kibic reprezentacji Albicelestes (fot. Bloomberg)
None
None