Ostateczny koszt inwestycji w modernizację poznańskiego mostu Lecha będzie znany dopiero po jej zakończeniu, ale władze Poznańskich Inwestycji Miejskich (PIM) ostrożnie zakładają, że powinny zmieścić się w budżecie. Okazuje się nawet, że miasto ma szansę zaoszczędzić co najmniej kilkanaście milionów złotych. Na realizację zadania władze przeznaczyły bowiem 74,2 mln zł, a oferta, która wygrała w przetargu organizowanym przez PIM, opiewa na niecałe 53 mln zł. Inwestycję zrealizuje konsorcjum, w którego skład wchodzą sopocka spółka Most i spółka KSH ze Śremu. Prace mają rozpocząć się w lipcu.

— Przekazanie placu budowy wykonawcy robót planowane jest na początek lipca. Prace mogą trwać nawet 24 miesiące, ale oddanie obiektu do ruchu powinno nastąpić najpóźniej do końca stycznia 2020 r. Fizyczne wyłączenie mostu z ruchu przewidujemy na drugą połowę lipca — mówi Paweł Śledziejowski, prezes PIM. Projekt modernizacji obiektu, który został wybudowany w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, zakłada przebudowępółnocnej nitki poprzez jej wyburzenie i wybudowanie nowej.
— Nowa konstrukcja nośna mostu będzie konstrukcją stalową zespoloną płytą żelbetową. Zostanie wykonane poszerzenie nitki z dwóch pasów drogowych do trzech o szerokości 3,5 m każdy. Powstanie także pełnowymiarowy chodnik z dwukierunkową ścieżką rowerową. Zakres prac obejmuje również wykonanie dojazdów wraz ze ścieżką rowerową — zapowiada prezes PIM.
Modernizacja mostu oznacza rezygnację z podpór w nurcie rzeki, a samo przęsło nurtowe będzie miało długość ponad 100 m. Dodatkowo w strefach przypodporowych zostanie zastosowane zespolenie dolne, dzięki czemu obiekt zyska miano jednej z nielicznych tego typu konstrukcji w kraju. Na czas modernizacji obiektu będzie wprowadzona tymczasowa organizacja ruchu. Będzie się on odbywał po południowej nitce dwukierunkowo, ale Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne poinformowało, że na razie nie ma jeszcze oficjalnych planów w tej sprawie. Ponieważ most znajduje się w ciągu drogi o bardzo dużym natężeniu, mimo nawet najlepszej organizacji ruchu zastępczego poznaniacy muszą przygotować się na bardzo duże utrudnienia, które potrwają przez dwa lata.