Możemy przegrać unijne miliardy

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2013-08-07 00:00

W PARP, MG i BGK, które zawiadują dotacjami z Brukseli, urzędnikom nareszcie zaczęło się spieszyć. Oby nie było za późno

W bajce o Złotej Kaczce szewczyk Lutek musiał w jeden dzień wydać na siebie sto dukatów. Miał dobre serce, podzielił się z biedakiem i pieniądze przepadły. W przypadku funduszy unijnych też trzeba być egoistą i szybko wydać wszystko na swoje potrzeby, bo inaczej kasa wróci do Brukseli.

Tak może się zdarzyć w przypadku Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (POIG), na który mamy w latach 2007-13 8,3 mld EUR. Do końca tego roku trzeba wydać 56 proc. tej kwoty. Co prawda, oficjalnie Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR) twierdzi, że nie ma zagrożenia, ale z informacji „Pulsu Biznesu” wynika, że minister Elżbieta Bieńkowska chce się poskarżyć premierowi Donaldowi Tuskowi na instytucje, które zbyt nieudolnie wdrażają program.

— Problem na pewno jest, bo urzędnicy dzwonią, pytając, czy nie mam firm, które mogłyby szybko wziąć dotację — przyznaje przedstawiciel firmy doradczej z wielkiej czwórki. — W POIG dość późno się obudzono, że w tym roku nastąpi kumulacja. Eksperci mówili o tym dwa lata temu, a gorączka jest teraz — twierdzi przedstawiciel administracji.

Nie chcą brać

Instytucji wdrażających jest kilka, ale najwięcej pieniędzy do podziału mają Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) i Ministerstwo Gospodarki (MG). MG, które w tym roku powinno wydać 3,4 mld zł, do 22 lipca rozdysponowało 1,1 mld zł. Resort ma kłopot z działaniem 4.5 dotyczącym wspierania inwestycji o dużym znaczeniu dla gospodarki (to największe projekty, gdzie wsparcie wynosi niekiedy kilkadziesiąt milionów złotych). Z 24 firm, które planują inwestycje za ponad 50 mln EUR i od 2009 r. wygrały konkursyw Polsce, tylko dwie dostały zielone światło od Brukseli. Niektórzy inwestorzy już wzięli część dotacji, wydali pieniądze i zatrudnili pracowników.

Jest jednak sporo firm, które czekają, bo jeśli wezmą pieniądze już teraz, a potem Komisja Europejska nie da zgody na pomoc publiczną, będzie trzeba je zwracać. MG „przewiduje pełne wykorzystanie alokacji dostępnej w ramach POIG na lata 2007-2013”. Ale podobno resort już wie, że przez kłopoty z działaniem 4.5 nie osiągnie odpowiedniego poziomu wydatków, i naciska na podległą mu PARP, by ten wypracował wyższe limity.

Są w lesie

PARP musi w tym roku wydać 2,6 mld zł, a do 23 lipca udało się rozdysponować niemal 1,2 mld zł.

— Pierwszy kwartał jest zawsze słabszy, potem jest dużo lepiej — twierdzi jeden z urzędników. PARP zapewnia, że nie będzie problemu z zagospodarowaniem do końca tego roku nawet 60 proc. całości kwoty przeznaczonej na program. To jednak może nie wystarczyć, by poprawić statystyki MG. BGK również „nie zakłada scenariusza”, że pieniędzy nie uda się wydać. Ale w ramach wdrażania działania Kredyt technologiczny,na które łącznie przeznaczono 1,7 mld zł, bank wypłacił dotychczas tylko 674 mln zł (z tego 203 mln zł w tym roku), czyli niecałe 39 proc.

— Do końca roku wypłacimy jeszcze 497 mln, czyli wykonamy nałożony na nas przez Radę Ministrów plan certyfikacji. Na koniec 2013 r. dokonane płatności osiągną poziom 968 mln, czyli 56 proc. alokacji dla tego działania — twierdzi Anna Gajewska, dyrektor Departamentu Programów Europejskich w BGK. Założenia banku wydają się jednak nieco zbyt optymistyczne, zważywszy, że w wakacje dzieje się mniej, a od połowy grudnia większość instytucji pracuje na pół gwizdka.

— Niektóre instytucje, a zwłaszcza BGK, mogą mieć problemy z wydaniem przypisanych im kwot. Należałoby podjąć działania zaradcze — podpowiada Szymon Żółciński, partner w Crido Taxand. Winne opóźnieniom są niejednokrotnie same urzędy. Weryfikacja wniosków trwa czasem nawet trzy miesiące. Część ekspertów jednak uspokaja.

— O dodatkowych pieniądzach, np. w działaniu 4.5, firmy dowiedziały się w kwietniu tego roku. Wiele z nich musi teraz zaktualizować projekty. Jest też sporo projektów infrastrukturalnych, w których wypłaty nastąpią w trzecim kwartale — mówi Rafał Pulsakowski z PwC.

Przykładem jest grupa PKP, której spółki po wakacjach otrzymają dofinansowanie aż 57 projektów.

Twarz urzędnika

W przypadku niewykorzystania całej puli reperkusje dla urzędników to nie tylko utrata unijnych funduszy. Wszystkie instytucje wdrażające unijne programy walczą teraz o podział pieniędzy w latach 2013-20. Te, które teraz stracą unijne dotacje, stracą też zaufanie rządu i w przyszłości będą miały mniej unijnych programów.

„Efektywność wydatkowania funduszy UE powinna być rozpatrywana z uwzględnieniem zarówno szybkości realizowanych procesów, jak i skuteczności wyboru projektów. Szybkość wydatkowania funduszy nie powinna wpływać negatywnie na jakość wybieranych projektów do wsparcia. Z drugiej strony — cel w postaci wspierania wysokiej jakości projektów nie powinien wiązać się z koniecznością prowadzenia kilkunastomiesięcznych procedur oceny wniosków o dofinansowanie” — twierdzi biuro prasowe MRR.