Stołeczne MPO dotychczas odbierało odpady w 6 z 18 dzielnic, a od lipca obsługuje także Wilanów i Ursynów. W ciągu pierwszego półrocza spółka odebrała 108 tys. ton odpadów, a w drugim spodziewa się znacznego wzrostu. Aż 67 proc. stanowią w tej puli odpady zmieszane. Włączenie Wilanowa i Ursynowa pozwoli nieco zmniejszyć wskaźnik, bo w tych dzielnicach odpady zmieszane stanowią 63 proc.
- Spełniamy unijne wymagania odnośnie segregacji i przekazywania do recyklingu co najmniej 30 proc. odpadów, ale obecny poziom nas nie zadowala, więc zamierzamy poprawić wskaźniki – mówi Zdzisław Gawlik, prezes MPO.
Pomogą w tym inwestycje. Ich efektem będzie uniezależnienie się od zewnętrznych kontrahentów. Na podstawie umowy powierzenia spółka odbiera bowiem do zagospodarowania odpady nie tylko z dzielnic, które obsługuje, ale z całej Warszawy. We własnych instalacjach przetwarza jednak tylko 10 proc. śmieci ze stolicy. Zagospodarowanie pozostałych zleca firmom zewnętrznym. Po zbudowaniu własnych instalacji będzie w stanie przetwarzać 60 proc. odpadów.
Koszty prądu i ciepła wpłyną na ceny śmieci
- W poprawie wskaźników pomoże nam m.in. uruchomienie Zakładu Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych (ZUSOK), którego budowa jest zaawansowana w 70 proc. Zakładamy, że pierwsze spalanie nastąpi w I kwartale 2024 r. – mówi Zdzisław Gawlik.
Instalacja termiczna będzie mogła przetwarzać 300 tys. ton odpadów zmieszanych rocznie i produkować 100 tys. MWh energii oraz 200 tys. MWh ciepła. Nie zapadły jeszcze decyzje, za czyim pośrednictwem MPO będzie sprzedawać energię i ciepło. Zdzisław Gawlik informuje, że ich ceny będą podlegały weryfikacji przez Urząd Regulacji Energetyki. Ma nadzieję, że zostaną ustalone na rynkowym poziomie. Im drożej firma sprzeda prąd i ciepło, tym niższe będą koszty odbioru odpadów.
- Mogę jedynie powiedzieć, że zrobimy wszystko, by mieszkańcy Warszawy nie płacili drożej niż obecnie – mówi prezes MPO.
Na stabilizację kosztów i w konsekwencji cen usług będzie także mieć wpływ ograniczenie zależności od zewnętrznych partnerów, którym spółka zleca obecnie zagospodarowanie odpadów. Na zewnątrz nadal będą natomiast zagospodarowywane popioły i żużle. Spółka planowała budowę placu do ich składowania w podwarszawskiej Zielonce, ale nie może się porozumieć z lokalną administracją.
Spółka zabiega o dotacje na inwestycje w segregację
Wraz z uruchomieniem spalarni MPO planuje także otwarcie linii umożliwiającej segregację 30 tys. ton odpadów i czeka na tzw. pozwolenie zintegrowane, by rozpocząć budowę kolejnej instalacji o podobnej mocy. Stara się też o dotacje na ten cel.
- Do tej pory Warszawa nie otrzymywała dotacji, ale mamy nadzieję, że tym razem się uda – mówi Zdzisław Gawlik.
Podkreśla, że ich przyznanie miałoby pozytywny wpływ na finansowanie inwestycji i w konsekwencji na stawki za odbiór i zagospodarowanie odpadów.
MPO jest także coraz bliżej budowy Warszawskiego Centrum Zielonej Energii w Łubnej. Zamierza postawić tam farmę fotowoltaiczną oraz dwie wieże wiatrowe. Na wypadek problemów z przesyłem energii zamierza również zbudować instalację do jej zamiany na zielony wodór. Ma już gotowe m.in. raporty sanitarne i geologiczne, a na przełomie sierpnia i września spodziewa się otrzymania oceny oddziaływania na środowisko.