Mrożenie cen energii neutralne dla spółek z GPW

Marek MuszyńskiMarek Muszyński
opublikowano: 2023-11-06 16:31

Nowy rząd chce przedłużyć zamrożenie cen energii na pół roku oraz zamrożenie cen gazu na 12 miesięcy. Zmiana powinna być neutralna dla spółek energetycznych.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

O 84 proc. w górę poszłyby rachunki gospodarstw domowych za energię elektryczną, gdyby od 1 stycznia 2024 r. zniesiono zamrożenie cen, obowiązujące w 2023 r. - obliczyli analitycy z Biura Maklerskiego Pekao. Zanosi się jednak na to, że do skoku cen nie dojdzie.

– Radykalny wzrost cen energii dla gospodarstw domowych jest nie do zaakceptowania i dlatego prowadzimy prace i mamy już konkretne wyliczenia dotyczące zamrożenia cen energii na poziomie zbliżonym do cen tegorocznych – powiedział Andrzej Domański, polityk Koalicji Obywatelskiej na antenie Polsat News.

Według niego, po sześciu miesiącach powinno się zacząć stopniowe dochodzenie do cen rynkowych energii elektrycznej (a po dwunastu - gazu). To oznacza spore koszty w obydwu sektorach.

– Mrożenie cen gazu w Orlenie w tym roku kosztowało segment wydobycia 14 mld zł. Ceny gazu spadły, więc obciążenie wyniku EBITDA w przyszłym roku powinno być mniejsze. Szacujemy, że powinno ono wynieść w przyszłym roku od 3 do 7 mld zł – mówi Michał Kozak, analityk Trigon DM.

Na razie jednak nie wiadomo, jak w szczegółach będzie wyglądać zamrożenie cen.

– Nie wiemy, na jakich dokładnie poziomach miałyby zostać zamrożone ceny energii.. Nie wiemy też, czy w tym jest część dystrybucyjna, czy też sama taryfa G. Są wnioski taryfowe, o których mówi się, że ceny sięgają w nich nawet 900 zł/MWh. Rok wcześniej ceny zamrożono na poziomie około 414 zł/MWh. Jeżeli założylibyśmy, że rząd zamraża cenę energii na poziomie 414 zł/MWh, a URE zatwierdziłby taryfy na poziomie 900 zł/MWh, wówczas koszt mrożenia wyniósłby 486 zł/MWh – mówi Marcin Górnik, analityk BM Pekao.

Oznaczałoby to koszt dla branży wynoszący około 4-5 mld zł w ciągu pół roku. Analitycy zakładają, że podobnie jak obecnie spółki nie poniosą jednak tych kosztów, a zostaną one pokryte z innych źródeł.

– Podejrzewam, że sytuacja będzie analogiczna jak w 2023 r., czyli będą limity cenowe, dzięki którym zostanie sfinansowana różnica. Takie rozwiązanie nie powinno być zaskoczeniem dla uczestników rynku. Teoretycznie koszt mrożenia państwo mogłoby przerzucić na spółki, ale tak radykalnej zmiany nikt się nie spodziewa – mówi Marcin Górnik.