MSP może nie sprzedać PBK
Minister skarbu państwa ogłosił zaproszenie do rokowań w sprawie nabycia łącznie 10,29 proc. akcji Powszechnego Banku Kredytowego. To już druga próba resortu pozbycia się tych papierów. Analitycy wątpią w jej powodzenie.
Ministerstwo Skarbu Państwa chce sprzedać 2 279 465 akcji zwykłych na okaziciela serii A oraz 520 000 akcji imiennych serii B, stanowiących łącznie około 10,29 proc. kapitału akcyjnego Powszechnego Banku Kredytowego z siedzibą w Warszawie.
Wartość nominalna jednej akcji wynosi 5 zł. Akcje są dopuszczone do publicznego obrotu. Przedmiotem rokowań będzie ich cena.
Analitycy wątpią jednak, czy druga w ciągu ostatniego półrocza próba sprzedaży walorów PBK powiedzie się.
— Bank Austria, inwestor strategiczny PBK, nie weźmie tych walorów. (Potwierdzają to przedstawiciele austriackiej instytucji — red.) Wątpliwe, czy minister pozyska dla warszawskiego banku jakiegoś inwestora finansowego — oferuje zbyt duży pakiet. Teoretycznie akcje PBK mogłyby wziąć fundusze emerytalne, ale na to z kolei jest zbyt wcześnie. Musiałyby wystąpić w grupie, co w obecnej sytuacji jest mało prawdopodobne — uważa Marek Juraś, analityk Erste Securities.
Zdaniem części obserwatorów, pewna szansa na udany przetarg jednak istnieje. MSP zdołałoby sprzedać akcje PBK, gdyby do przetargu stanął inwestor-bank, który w przyszłości chciałby bądź to odkupić od BA CA walory warszawskiego banku, bądź to — metodą drobnych kroków — zmusić Austriaków do strategicznej współpracy i zmiany charakteru banku.
Niewielu jest jednak zwolenników tej teorii. Z prostego powodu — niedoszacowany na giełdzie bank, cieszący się zarazem dobrą marką w Polsce, jest niemal zupełnie nieznany na Zachodzie.
— To wina marketingu, który chyba nie rozumie, jak dalece tworzony przez niego wizerunek banku przekłada się tak na cenę rynkową jego akcji, jak i na zainteresowanie poważnych inwestorów zakupem walorów instytucji. Działania z zakresu PR w PBK odstają od standardów, jakie przyjęto pod tym względem np. w Pekao SA czy WBK — dodaje Marek Juraś.
To też istotny powód, dla którego przetarg może okazać się kolejną porażką MSP.