MSP NIE CHCE POŁĄCZYĆ HUT
Polskim zakładom mogą pomóc jedynie inwestorzy
ZA MAŁO INWESTORÓW: Problem w tym, że nie ma nadmiaru inwestorów dla hut. Spółki powinny być sprywatyzowane cztery lata temu. Wówczas był boom na hutnictwo, który skończył się w sierpniu 1998 roku — uważa Emil Wąsacz, minister skarbu. fot. ARC
Ministerstwo Skarbu Państwa nie zamierza już administracyjnie konsolidować hut, choć — zdaniem niektórych przedstawicieli sektora — pomogłoby to w restrukturyzacji. Emil Wąsacz, szef resortu, twierdzi jednak, że sam program naprawczy nie wyciągnie z zapaści stalowych spółek. Pomóc im mogą jedynie inwestorzy.
Minister Wąsacz ma nadzieję, że w tym roku uda się przezwyciężyć patową sytuację stalowego sektora. Na to jednak, jego zdaniem, jest tylko jeden sposób: prywatyzacja.
Pierwszym krokiem będzie sprzedaż udziałów wydzielonej z Huty Katowice spółki HK Long. Wejściem w to przedsięwzięcie zainteresowany jest brytyjsko-holenderski koncern Corus Group.
Minister skarbu twierdzi również, że konieczne jest wprowadzenie inwestora do Huty Sendzimira.
— W krakowskiej spółce trwa restrukturyzacja. Nie można jednak czekać do czasu, kiedy program naprawczy zostanie zrealizowany. Trzeba ten proces połączyć z prywatyzacją — uważa minister.
Innego zdania jest Piotr Janeczek, prezes HTS. Jego zdaniem, inwestor w podkrakowskiej spółce pojawi się najwcześniej za dwa lata. Szef Sendzimira, w odróżnieniu od ministra skarbu, nie jest również optymistą, jeśli chodzi o prywatyzację HK. Piotr Janeczek mówił wielokrotnie, że jeśli nie powiedzie się sprzedaż części majątku spółki z Dąbrowy Górniczej, nieunikniona będzie konsolidacja stalowego sektora.
Spóźnione fuzje
Minister skarbu jest jednak przeciwnikiem konsolidacji branży na siłę.
— Wykluczam wszelkie administracyjne połączenia hut, ponieważ trwałoby to około dwóch lat. W tym czasie huty mogłyby upaść — twierdzi kategorycznie szef MSP.
Ma on zamiar sprzyjać połączeniom kapitałowym stalowych firm jedynie wówczas, gdy kilka hut zdecyduje się przejąć ten sam inwestor.
Bogatsze huty
Kilkanaście miesięcy temu przedstawiciele branży uważali, że należy połączyć huty Cedler, Andrzej i Kościuszko z Hutą Katowice, a hutę Florian z Sendzimirem. Nie sprzeciwiał się temu także Emil Wąsacz, który jednak już wówczas twierdził, że na konsolidację jest zbyt późno.
Teraz szef resortu ma inny pomysł, jak wyprowadzić na prostą stalowe przedsiębiorstwa.
— Przewidujemy zmianę właściciela w hutach Andrzej i Częstochowa poprzez ich dokapitalizowanie — wyjaśnia minister Wąsacz.
Wierzyciele oraz ewentualni inwestorzy obejmą akcje tych firm za długi. Jako potencjalni partnerzy wymieniani są dystrybutorzy wyrobów hutniczych.
Trudno przewidzieć, jakie będą losy hut Cedler i Florian. Jak bowiem twierdzi Emil Wąsacz, przedprywatyzacyjne analizy nie były jednoznaczne. Nadal więc trwają dyskusje, jak je sprywatyzować.