W ostatnich tygodniach zrobiło się głośno o systemie łączności Starlink, dostarczanym przez firmę SpaceX kontrolowaną przez Elona Muska. Najpierw Amerykanie, negocjując umowę surowcową, mieli wywierać naciski na Ukrainę, poruszając kwestię odcięcia jej dostępu do starlinków. Następnie, pod koniec ubiegłego tygodnia, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w serwisie X przypomniał Elonowi Muskowi, że koszty starlinków dla Ukrainy pokrywa polskie Ministerstwo Cyfryzacji.
„Roczny koszt projektu wynosi około 50 mln USD. Pomijając kwestię etyki grożenia ofierze agresji, jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni poszukać innych dostawców” – napisał minister.
Elon Musk skontrował, pisząc, że Polska pokrywa niewielką część kosztów i nie ma zamiennika dla Starlinka, przy okazji nazywając polskiego ministra „małym człowieczkiem". Wymiana ciosów mocno rozgrzała scenę polityczną, a do dyskusji włączył się też Marco Rubio, sekretarz stanu USA, który napisał, że „bez Starlinka Ukraina już dawno przegrałaby tę wojnę, a Rosjanie byliby teraz na granicy z Polską".
Kluczowe wsparcie
System łączności oparty na starlinkach jest kluczowy dla utrzymania frontu. Na koniec ubiegłego roku Polska umożliwiała Ukrainie nieodpłatny dostęp do internetu za pomocą 24,4 tys. terminali Starlink. Skala naszego zaangażowania niebawem jeszcze wzrośnie, gdyż w listopadzie zamówionych zostało 5 tys. zestawów, które sukcesywnie trafiają do naszego wschodniego sąsiada. W ubiegłym roku ukraińskie starlinki kosztowały Polskę 120,66 mln zł, a w tym szacowany koszt to 186,8 mln zł.
Formalnie polska nie ofiarowała starlinków Ukrainie, tylko je użycza. Odpowiada za to nadzorowany przez Ministerstwo Cyfryzacji Instytut Łączności (IŁ). W związku z pojawiającymi się groźbami wyłączenia Starlinków zapytaliśmy instytut, czy umowa łącząca go z firmą Elona Muska przewiduje możliwość odcięcia usług dla Ukraińców.
„Usług na rzecz IŁ są realizowane przez Starlink Ltd. zgodnie z zasadami określonymi w ogólnym Regulaminie korzystania z usługi Starlink, który nie przewiduje czasowego wyłączenia usług nad określonym terytorium” – odpowiedział instytut.
Regulamin to standardowy dokument dla każdego użytkownika. Przewiduje możliwość natychmiastowego zakończenia albo zawieszenia całości lub części usług w ośmiu sytuacjach. Może to nastąpić m.in. w razie naruszenia regulaminu, w tym polityki dozwolonego korzystania z usług i urządzeń Starlink, na wniosek organów ścigania, organu sądowego albo innej agencji rządowej, a także w przypadku nieoczekiwanych problemów technicznych lub związanych z bezpieczeństwem, w szczególności istotnych nieprawidłowości w działaniu sieci, oprogramowania albo sprzętu Starlink.
Bez podania przyczyn
Powodem może być też fakt stosunkowo błahy, jak brak zezwoleń rządowych koniecznych do świadczenia usługi lub wycofanie przez użytkownika zgody na wykorzystywanie jego danych osobowych. Przyczyna szósta brzmi dość poważnie - to udział użytkownika w oszukańczych albo niezgodnych z prawem działaniach. Siódma to rynkowy standard - nieopłacenie rachunku w terminie 24 dni.
Wszystkie jednak bledną wobec ósmej opcji wyłączenia lub zawieszenia usługi... bez podania przyczyn, tyle że z 30-dniowym okresem wypowiedzenia.
„Należy zaznaczyć, że w dotychczasowej ponad 30-miesięcznej współpracy ze Starlink Ltd. nie wystąpiły okoliczności, w których doszło do zawieszania lub wyłączania usług” – zaznacza IŁ.
Biorąc pod uwagę, jak duże kwoty angażuje Polska w zakup i utrzymanie starlinków, oraz jak kluczowa jest łączność zapewniana dzięki nim, zapytaliśmy też, czy umowa przewiduje kary dla dostawcy w przypadku ewentualnej niedostępności usługi.
„W przypadku niedostępności usługi opłaty abonamentowe nie są naliczane. Umowa ze Starlink Ltd. nie przewiduje kar umownych i w tym obszarze nie udało się doprowadzić do jakichkolwiek ustępstw ze strony Starlink” – poinformował instytut.
Warto przypomnieć, że umowa była podpisywana w szczególnych warunkach - walcząca Ukraina pilnie potrzebowała wsparcia. Trzeba też oddać sprawiedliwość Starlinkowi - prawdopodobnie żaden dostawca nie zaryzykowałby udzielania gwarancji niezawodności usługi świadczonej w warunkach frontowych. W negocjowaniu kontraktu brał udział Janusz Cieszyński, ówczesny minister cyfryzacji. W rozmowach, m.in. z Gwynne Shotwell, dyrektor operacyjną SpaceX, skupiono się na cenie.
Satelitarna konkurencja
W obliczu powracających gróźb odcięcia łączności pojawia się pytanie, czy jest alternatywa dla Starlinka?
- Są narzędzia mogące z powodzeniem zastąpić system łączności oparty na starlinkach, który zresztą ma swoje wady, jak np. brak gwarancji parametrów transmisji czy przerwy w funkcjonowaniu usługi. Zastanawiając się nad rozwiązaniem, po pierwsze trzeba zapytać Ukraińców o konkretne potrzeby, bo innej łączności potrzebuje się do węzłów dowodzenia, a innej do zwykłego korzystania z internetu. Jako potencjalne alternatywne rozwiązanie rozważyłbym w pierwszej kolejności system Eutelsat OneWeb, bo jego dostawcą jest firma unijna. Są jednak także inne opcje, np. kanadyjski Telesat czy brytyjski Inmarsat – mówi Jerzy Żurek, były członek Rady Polskiej Agencji Kosmicznej, Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN oraz były dyrektor Instytutu Łączności.
Niektórzy eksperci twierdzą, że przewagą systemu Starlink jest większa mobilność zestawów, duża dostępność urządzeń i odporność na zakłócenia z Rosji.
- Nie jest prawdą, że system Starlink jest bardziej odporny na zakłócenia ze strony Rosjan. Nie ma systemów tego typu całkowicie na nie odpornych - twierdzi jednak Jerzy Żurek.
Inwestorzy tymczasem już dyskontują potencjalną zmianę dostawcy internetu dla Ukrainy. Od końca lutego notowania francuskiego Eutelsatu wzrosły o blisko 400 proc.