Na akcyzie opierają się finanse państwa

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2013-10-30 00:00

Gdyby nie podatek, Polska nie miałaby wojska, służb mundurowych, uczelni wyższych i wymiaru sprawiedliwości

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że akcyza to podatkowy margines. Nałożona jest właściwie tylko na pięć rodzajów towarów — paliwa, alkohol, papierosy oraz w mniejszym stopniu na prąd i samochody. Twórcy podatku dobrze wiedzieli jednak, co robią, wybierając właśnie te towary do opodatkowania specjalną daniną. To najczęściej kupowane produkty, dlatego dochody z tego podatku są ogromne. Ministerstwo Finansów prognozuje, że w 2013 r. zbierze z akcyzy 60 mld zł. To znaczy,że prawie co czwarta złotówka, którą podatnik wpłaca do budżetu, pochodzi właśnie z tej jednej daniny. Ważniejszym źródłem publicznych wydatków jest tylko VAT.

Ku chwale ojczyzny

Jak to możliwe, że z pięciu grup produktów rząd jest w stanie wycisnąć tak wysokie dochody? Bo stawki akcyzy są znacznie wyższe niż jakichkolwiek inny podatek — stanowią zwykle kilkadziesiąt procent ceny detalicznej. Rekordzistą są papierosy. W segmencie najtańszym podatek akcyzowy to około 65 proc. ceny w sklepie, a razem z VAT podatki stanowią 84 proc. kwoty, którą płaci konsument. Licząc inaczej, akcyza w tym przypadku stanowi… 306 proc. „podstawy opodatkowania”.

Jeśli paczka papierosów kosztuje w zaokrągleniu 10 zł, aż 6,5 zł to akcyza, a 1,9 zł to VAT. Cena netto to więc zaledwie 1,6 zł. A muszą się nią dzielić plantatorzy tytoniu, dostawcy, producenci, dystrybutorzy i sprzedawcy. Rocznie z podatków na papierosy wpływa do budżetu ponad 20 mld zł, a więc mniej więcej tyle, ile wynoszą łączne wpłaty firm z tytułu CIT. Palacze w równym stopniu wpływają na sytuację w polskich finansach publicznych co przedsiębiorcy. Ale wysokie stawki akcyzy to nie jedyny powód, dla którego ministrowie finansów lubią ten podatek. Doświadczenie pokazuje, że to wyjątkowo stabilne źródło dochodów budżetu państwa. Niezależnie od tego, czy gospodarka kwitnie, czy jest w kryzysie, wpływy z akcyzy prawie zawsze idą w górę. Przez ostatnie niespełna dwie dekady (odkąd na stronie MF dostępne są dane) akcyza w żadnym roku nie odnotowała spadku.

W każdym kolejnym budżecie dochody te konsekwentnie pięły się w górę, średnio o 9 proc. (dopiero w bieżącym roku możliwy jest nieznaczne, ale jednak zmniejszenie dochodów z akcyzy w stosunku do wyniku z ubiegłego roku). Inne dochody podatkowe są bardziej wrażliwe na koniunkturę, tzn. w okresie kryzysu zwykle notują spadki. To utrudnia ministrowi finansów planowanie wydatków i prowadzenie polityki fiskalnej.

Bezpieczniej i mądrzej

Warto jednak pamiętać, że wpływy z akcyzy nie są płaconena marne — nie trafiają do czarnej dziury, ale służą finansowaniu potrzeb państwa. Wpłacane do budżetu ponad 60 mld zł rocznie to ogromna suma. Gdyby nagle znieść podatek i odciąć budżet państwa od tego dochodu, polskie państwo właściwie zostałoby sparaliżowane. Za ponad 60 mld zł rząd może właściwie w pełni sfinansować utrzymanie armii (kosztuje to w 2013 r. budżet państwa 23 mld zł), policji, straży pożarnej, straży celnej, straży granicznej i innych służb mundurowych (13 mld zł), państwowych uczelni wyższych (12 mld zł), sądów, prokuratur, aresztów i więzień (10 mld zł) i jeszcze starczyłoby na utrzymanie państwowych instytutów naukowo-badawczych (5 mld zł). Można przyjąć, że gdyby nie akcyza, Polska stałaby się bezbronna, na ulicach zapanowałoby bezprawie, a polska nauka właściwie przestałaby istnieć.