Grudzień to pełnia sezonu prac tymczasowych, szczególnie w sektorach handlowym, logistycznym i promocyjnym. W okresie przedświątecznym wzrost zapotrzebowania na pracowników w tych działach może być nawet o 50 proc. wyższy niż w pozostałych miesiącach. Należy zwrócić jednak uwagę na niespotykaną od 25 lat sytuację na rynku pracy — obecna stopa rejestrowanego bezrobocia wynosi jedynie 8,2 proc., co oznacza, że w porównaniu z ubiegłym rokiem liczba osób bez zatrudnienia spadła o niemal 210 tys. Pracodawcy muszą się zatem zmierzyć ze zwiększonymi trudnościami rekrutacyjnymi pracowników tymczasowych. — W tym roku świąteczny sezon na pracę jest odmienny od sytuacji z lat ubiegłych. Narastające niedobory kadrowe notowane w całym roku kumulują się okresie wzmożonego popytu na pracowników i powodują większe trudności ze znalezieniem kandydatów do dorywczych zajęć. Szczególna sytuacja występuje dziś w dużych metropoliach, gdzie poziomy bezrobocia potrafią sięgać od 3 proc. do 5 proc. A należy pamiętać, że w ostatnich miesiącach roku zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych jest nawet o połowę większe. Stąd wiele firm w celu obsadzenia wakatów posiłkuje się pracownikami zza granicy. Dlatego w tym roku przy pracy w świątecznych zawodach spotkamy wyraźnie więcej Ukraińców — mówi Krzysztof Inglot, pełnomocnik zarządu Work Service’u. Ponadto ekspert zauważa, że większość pracodawców oferuje już pod koniec 2016 r. stawki przekraczające poziomy 13 zł brutto za godzinę, a więc poziom minimalnego wynagrodzenia obowiązującego od nowego roku. Jest to wynikiem zarówno rosnącej presji płacowej, jak i trwania części prac jeszcze w styczniu.
Na kłopoty z wakatami pomogą Ukraińcy
opublikowano: 2016-12-05 22:00
Pracodawcy podczas pełni sezonu świątecznego muszą się mierzyć z deficytem pracowników tymczasowych.