Notowana na warszawskiej giełdzie Fabryka Farb i Lakierów Śnieżka zwiększyła w tym roku udział w rynku. Nie oznacza to jednak, że jej sprzedaż była wyższa niż rok wcześniej.
— Rynek spadł głębiej pod względem wolumenu i wartości niż nasz wolumen i wartość sprzedaży — wyjaśnia Piotr Mikrut, prezes podkarpackiej spółki.

To, że sytuacja na rynku farb nie jest dobra, widać już gołym okiem. W opinii szefa Śnieżki jest to skutek niekorzystnych czynników makroekonomicznych wpływających na decyzje zakupowe klientów.
— Szacujemy, że wolumenowo cały polski rynek spadnie w tym roku o kilkanaście procent, więc będzie to bardzo duży spadek, natomiast wartościowo poziom będzie prawdopodobnie zbliżony do zeszłorocznego, ewentualnie o kilka procent niższy — mówi Piotr Mikrut.
Na obecną sytuację wszystkich producentów, w tym także Śnieżki, wpływają wysokie ceny surowców, opakowań, logistyki, energii oraz koszty wynikające m.in. z dynamiki wynagrodzeń. W przypadku podkarpackiego przedsiębiorstwa przełożyło się to na niewielki, wynoszący 2,6 proc., wzrost wartości przychodów w okresie pierwszych trzech kwartałów (inflacja na koniec września wyniosła r/r 17,2 proc.) — sięgnął 445,7 mln zł. Wzrost sprzedaży w Polsce, która dla Śnieżki jest najważniejszym rynkiem (68,4 proc. przychodów), był wynikiem przede wszystkim podnoszenia przez nią cen, by nadążały za wzrostem kosztów produkcji.
W okresie styczeń-wrzesień nakłady inwestycyjne całej grupy wyniosły 39,1 mln zł. Były niższe o prawie 55 proc. niż rok wcześniej. Gros wydatków przeznaczyła na budowę centrum logistycznego w Zawadzie nieopodal Dębicy.
Zarząd zapowiedział, że grupa planuje inwestycje w produkcję energii na własne potrzeby na bazie fotowoltaiki.
