Amerykańskie rynki akcji oddały w środę całą zdobycz punktową z wtorkowej sesji. Inwestorzy pozbywali się akcji po sygnałach wskazujących na pogłębienie i rozszerzenie się kryzysu zadłużenia w Europie. W środę informowano m.in. o rosnącej przed wyborami w Grecji popularności partii sprzeciwiającym się kontynuacji polityki oszczędności. Dodatkowo rekordowy poziom osiągnęła rentowność obligacji Hiszpanii, która ma problem z uporządkowaniem systemu bankowego. Kolejnym rozczarowaniem dla inwestorów okazały się dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Indeks realizowanych sprzedaży domów spadł do najniższej wartości od czterech miesięcy, tymczasem oczekiwano, że się nie zmieni. Dolar umacniał się wobec większości walut, drożały obligacje skarbowe USA. Rentowność 10- i 5- letnich spadła do najniższej wartości w historii. Tzw. indeks strachu rósł o 15 proc. na zamknięciu. To jego największy wzrost od 6 marca. Umacnianie się dolara sprzyjało przecenie towarów i surowców. Cena ropy jest najniższa od sześciu miesięcy.

Spadła wartość indeksów wszystkich 10 głównych segmentów S&P500. Największa przecena dotknęła spółki z segmentu energii (-3,0 proc.). Niewiele lepiej wypadły segmenty finansowy (-2,2 proc.), materiałowy i przemysłowy (po -1,7 proc.). Najmniejsze straty notowały segmenty ochrony zdrowia, IT (po -0,7 proc.) i usług telekomunikacyjnych (-0,5 proc.). Na zamknięciu taniało 95 proc. spółek z S&P500. Spośród wchodzących w skład Nasdaq Composite spadkiem kończyło dzień 88 proc. Z 30 blue chipów ze średniej Dow Jones jedynie akcje Intela drożały minimalnie na zamknięciu. Pozostałe taniały. Najmocniej koncern aluminiowy Alcoa (-3,5 proc.), Bank of America (3,2 proc.) oraz dwa największe w USA koncerny naftowe: Exxon Mobil i Chevron (po -2,6 proc.).