- Rynki wzrosły za mocno, za wcześnie i za szybko – powiedział słynny ekonomista. – Widzę ryzyko nadejścia korekty, szczególnie wówczas, kiedy na rynkach dojdzie do głosu świadomość, że ożywienie gospodarcze nie będzie gwałtowne i w kształcie litery „V”, ale raczej „U”. Może to nastąpić w czwartym kwartale tego roku lub pierwszym przyszłego – dodał.
S&P500 wzrósł o 51 proc. od tegorocznego minimum, zanotowanego w marcu. Kapitalizacja globalnych rynków akcji wzrosła w tym czasie o 20 bln USD.
- Realna gospodarka ledwo ruszyła z miejsca kiedy rynki mocno poszły w górę - powiedział Roubini. – Jeśli gospodarka nie pokaże mocnego ożywienia, rynki spłaszczą się i skorygują do uzasadnionych wartości. Widzę rosnącą przepaść między tym, co się dzieje na rynkach, a słabą aktywnością gospodarczą – dodał.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że globalna gospodarka wzrośnie o 3,1 proc. w przyszłym roku. Według Roubiniego, taki wzrost jest „anemiczny” i „bardzo słaby”. Jego zdaniem, aby był wyższy potrzebne są kolejne działania stymulacyjne.
- W krótkiej perspektywie potrzebujemy monetarnej i fiskalnej stymulacji aby uniknąć kolejnego momentu przesilenia i deflacji. Te łatwe pieniądze powodują jednak obecnie powstanie baniek na rynku akcji, surowców, kredytu oraz aktywów z rynków wschodzących - powiedział Roubini. – Z potrzeby przywrócenia stabilnego wzrostu i uniknięcia deflacji być może siejemy ziarna kolejnego cyklu destabilizacji finansowej – dodał.
MD, Bloomberg