Nadzór ostrzega banki spółdzielcze

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2013-01-22 00:00

KNF życzy sobie niezwłocznej zmiany modelu biznesowego. W przeciwnym razie grozi im wprowadzeniem programu naprawczego

Korespondencja między Komisją Nadzoru Finansowego (KNF) a bankami spółdzielczymi staje się coraz obfitsza i coraz ostrzejsza. Przed miesiącem cytowaliśmy list Wojciecha Kwaśniaka, wiceprzewodniczącego KNF, wysłany we wrześniu do Banku Polskiej Spółdzieczości (BPS) i jego członków, w którym napomina on spółdzielców, że po to mają banki zrzeszające, by lokować w nich pieniądze, a nie gdzie im się podoba.

Wojciech Kwaśniak (FOT. TP)
Wojciech Kwaśniak (FOT. TP)
None
None

Nakazuje też BPS, żeby egzekwował od banków przestrzeganie umowy zrzeszenia. W ubiegłym tygodniu dotarliśmy do kolejnego pisma wysłanego przed Bożym Narodzeniem, tym razem do banków zrzeszających oraz prezesów i szefów rad nadzorczych banków spółdzielczych. Nie były to bynajmniej życzenia świąteczne.

„W związku z destabilizacją zarządów banków zrzeszających, która nastąpiła w 2012 r., oraz rosnącym poziomem ryzyka w działności tych banków, Urząd Komisji Nadzoru Finansowego uznał za właściwe odnieść się do tych zagadnień” — czytamy we wstępie do listu. Dalej, jak u Hitchcocka, napięcie tylko rośnie. Wojciech Kwaśniak gani banki spółdzielcze, napomina, tłumaczy, wreszcie ostrzega i grozi.

Nieodpowiedzialne zachowanie

W Polsce działają 573 banki skupione w dwóch zrzeszeniach, z których większe, BPS, liczy ponad 360 banków. Pozostałe należą do SGB-Banku. Istota problemu, o jakim pisze Wojciech Kwaśniak, sprowadza się do tego, że banki zrzeszające są notorycznie niedokapitalizowane, maleją ich zyski (i pojawiają się straty). W konsekwencji ani BPS, ani SGB, nie są w stanie osiągnąć wymaganych współczynników kapitałowych. Na koniec września 2012 r. w pierwszym z nich nieznacznie przekraczał on 9 proc., w drugim 10 proc.

„Negatywnego obrazu banków zrzeszających dopełnia nieodpowiedzialne zachowanie banków zrzeszonych, które korzystają z usług utworzonych przez siebie spółek [banków zrzeszających — red.], nie są zainteresowane utrzymaniem ich stabilnej i bezpiecznej pozycji finansowej” — czytamy w piśmie KNF.

Po stress testach przeprowadzonych w 2012 r. SGB i BPS znalazły się w grupie najsłabszych kapitałowo banków. Tymczasem nadzór oczekuje, żę będą one spełniały wyższe wymogi niż rynkowe standardy. Wojciech Kwaśniak podkreśla, że rekomendowany dla wszystkich banków poziom współczynnika wypłacalności 12 proc. w przypadku spółdzielców „należy rozumieć jako minimalny”.

Zwraca uwagę, że Europejska Rada ds. Ryzyka Systemowego dla banków systemowo ważnych wskazuje 13 proc. jako dolny próg kapitałowego wyposażenia, a w niektórych krajach wynosi on 14-15 proc.

Model do wymiany

Zdaniem Wojciecha Kwaśniaka, słabość kapitałowa banków zrzeszających wynika ze słabości całego modelu biznesowego, w jakim działają. Wiceszef nadzoru przytacza statystyki za ostatnie dwa lata, z których wynika, że rezultaty BPS i SGB są odwrotnie proporcjonalne do wyników sektora spółdzielczego. Spada wskaźnik zwrotu na kapitale i aktywach, a rosną koszty. W bankach zrzeszonych jest odwrotnie: koszty maleją, a w górę pną się wkaźniki efektywnościowe. „Nierównomierny rozkład wyniku (…) zaczyna obecnie zagrażać prowadzonej przez banki zrzeszające działalności (…)” — twiedzi KNF.

Komisja uważa, że wyniki finansowe SGB i BPS zbliżają się do niebezpiecznych poziomów, nie zabezpieczają ich przed rodzajami ryzyka, jakie generują, a zatrzymany zysk nie stanowi dostatecznego źródła zwiększania kapitałów. Wojciech Kwaśniak mówi spółdzielcom wprost, że obecny system bankowych zrzeszeń trzeba zmienić. I to „niezwłocznie”.

Nie może być tak, że banki spółdzielcze traktują banki zrzeszające „wyłącznie jako źródło maksymalnie wysokich odsetek od zgromadzonych w nich lokat, a nie jako przedmiot własności, którego najlepsza kondycja finansowa powinna być przedmiotem ich stałej troski”.

Nadzorca grozi

List kończy ostrzeżeniem, że jeśli spółdzielcy nic nie zrobią z problemem, to KNF „będzie zmuszona podjąć odpowiednie kroki, mające na celu zmianę obecnej sytuacji”, w tym podjęcie działań naprawczych. Brzmi groźnie. KNF może wymusić wprowadzenie zmian i nadzorować ich wykonanie.

— Oczywiście widzimy potrzebę wypracowania modelu zrzeszenia, który będzie odpowiadał potrzebom rynku i klientów. Jako bank zrzeszający jesteśmy wręcz do tego zobowiązani. Pracujemy nad tym, dokonując stosownych analiz. Znajdą one odzwierciedlenie w przygotowywanej — z aktywnym udziałem banków spółdzielczych — nowej strategii zrzeszenia — mówi Urszula Rożalska, rzecznik Banku BPS.

Nie udało nam się uzyskać komentarza z SGB-Banku. Przedstawiciele banków spółdzielczych nie chcą komentować pisma Wojciecha Kwaśniaka, bo przecież „z nadzorem się nie dyskutuje”, ale — podobnie jak koledzy z sektora komercyjnego — zauważają „skłonność KNF do nadmiernego ingerowania” w sprawy banków.