Najdroższa komórka świata

KAJ
opublikowano: 2008-06-05 13:07

Trochę techniki i morze diamentów, czyli: jak oślepić pół Moskwy, dzwoniąc.

Odpowiedzią jest ekskluzywne cacko szwajcarskiej firmy GoldVish. Cały ze złota, upstrzony dziesiątkami diamentów telefon musi swoje ważyć. A co się kryje w środku? Otóż m.in. pamięć 2 GB i aparat fotograficzny — ale to przecież można mieć nawet w telefonie za złotówkę. Plastikowym aparatem made in China nie wzmocnimy jednak mięśni ramion (za lekki), a dzwoniąc z niego, nie wyślemy do okulisty tuzinów przypadkowych przechodniów. Bo czym jest zajączek puszczony szybką wyświetlacza wobec oślepiającego blasku karatów i szlachetnych kamieni?


Tajemnica wartości najdroższej komórki kryje się i w etui, oczywiście inkrustowanym kosztownościami. Piętnaście innych modeli od GoldVisha jest niby kilkakrotnie tańszych, ale marka — jak się patrzy! „Kupują je gwiazdy filmu i muzyki. Nie mogę zdradzić nazwisk, ale już niedługo zobaczycie te telefony na zdjęciach w każdym magazynie” — zapewniał niedawno Michel Morren, szef GoldVish. W walce o prymat w klasie najdroższego telefonu komórkowego Szwajcarzy nie mają sobie równych. A jeszcze niedawno palmę pierwszeństwa dzierżyli Rosjanie.


Moskiewska firma proponowała komórkę pod nic nie mówiącą nazwą Diamond Crypto Smartphone. Opakowana w tytanową obudowę z dodatkiem drewna, karbonu i złota, wysadzana 60 diamentami, kosztowała dwa lata temu 1,3 mln dol. Ale gdy „zielony” osłabł, wartość Diamonda spadła do kilkuset tysięcy euro — wciąż jednak wyprzedza choćby model Vertu Signature Cobra. Ten można mieć za jakieś 200 tys. euro.

GoldVish w opcji „Le million” jest już nieosiągalny. Szwajcarzy wyprodukowali ledwie trzy sztuki. Wszystkie sprzedały się na pniu. „Krasiwyj” — wydusił z siebie nabywca pierwszego egzemplarza, nim zniknął w czeluściach limuzyny.