Wywołało to spore zamieszanie i niepewność, która mierzona tzw. indeksem strachu podskoczyła aż o ponad 20 proc. W efekcie indeksy spadały najmocniej od maja.
Inwestorzy zaczęli przy tym z miejsca pozbywać się walorów przedstawicieli linii lotniczych, a Bloomberg U.S. Airline Index odnotował ponad 2,3-proc. przecenę.
Na parkiet dotarła najnowsza paczka danych makro. Te z rynku nieruchomości rozczarowały i wsparły stronę podażową.
Liczba rozpoczętych budów nowych domów spadła w czerwcu o 9,3 proc. do skorygowanych sezonowo 893 tys. w ujęciu zannualizowanym. To najniższa liczba od 9 miesięcy. Tymczasem liczba wydanych pozwoleń na budowę domów zmniejszyła się o o 4,2 proc. do 963 tys.
Lepszy za to od prognoz okazał się odczyt dotyczący spadku liczby osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych.
Pozytywnie z kolei zaskoczył wzrost wskaźnika Fed z Filadelfii. Analitycy oczekiwali spadku aktywności wytwórczej w tym rejonie USA z 17,8 pkt w czerwcu do 16 pkt w lipcu, podczas gdy podskoczyła ona do 23,9 pkt.
Jedną z najjaśniejszych gwiazd czwartkowej sesji był bez wątpienia Microsoft. Kurs akcji producenta m.in. słynnych Windowsów po ponad 3 proc. aprecjacji znalazł się na najwyższym poziomie od 14 lat. A wszystko za sprawą informacji o znaczącej, sięgającej nawet 14 proc. redukcji zatrudnienia. Jest to jeden z elementów programu redukcji kosztów i następstwo przejęcia części biznesu od Nokii.
W przeciwnym kierunku podążała wycena papierów SanDisk. Przecena sięgała ponad 14 proc. i była to największa korekta na walorach producenta pamięci masowych od dwóch lat. Firmie zaszkodziła informacja, że ponowna nadwyżka zapasów spowodowała spadek cen półprzewodników poniżej kosztów wytwarzania.
Na finiszu sesji indeks DJ IA tracił 0,94 proc. Wskaźnik S&P500 zniżkował o 1,18 proc. zaś Nasdaq spadał o 1,41 proc.