Na rynku złota od tygodnia trwa konsolidacja. W poniedziałek na notowania kruszcu wpływały doniesienia z Chin, gdzie w sobotę ogłoszono zmiany podatkowe ograniczające atrakcyjność handlu złotem. Negatywny był również wzrost rentowności obligacji USA, jak i umocnienie dolara. Pomagało natomiast osłabienie popytu na rynkach akcji, a także gorsze niż oczekiwano dane o aktywności amerykańskiego przemysłu w październiku. Rośnie również niepokój związany z „zamknięciem” rządu USA, które we wtorek zrówna się pod względem długości z rekordowym z przełomu 2018 i 2019 roku, a niewiele wskazuje, aby zbliżało się do końca. Goldman Sachs prognozuje osłabienie wzrostu gospodarki USA w czwartym kwartale z powodu „zamknięcia” rządu. Analityk UBS, Giovanni Staunovo, wskazuje, że słabsze dane gospodarcze będą wspierać dalsze obniżki stóp procentowych przez Fed. W jego ocenie, złoto może zdrożeć do 4200 USD za uncję do końca roku.
W poniedziałek na zamknięciu sesji na Comex kurs uncji złota z wiodących, listopadowych kontraktów rósł o 18,10 USD, czyli 0,45 proc., do 4000,30 USD. To jego trzecia zwyżka w okresie czterech ostatnich sesji i największa od 1,5 tygodnia. Złoto nadal jest o 7,75 proc. tańsze niż 20 października, kiedy osiągnęło najwyższą cenę w historii.
Cena złota z najmocniej handlowanych, grudniowych kontraktów spadała w poniedziałek nawet do 3971,30 USD, ale rosła wieczorem o 0,5 proc. do 4015,30 USD. Na rynku kasowym kurs kruszcu na początku dnia spadał nawet do 3963,11 USD, ale pod koniec odrabiał straty i wynosił 4003,90 USD, czyli niema tyle samo co na zamknięciu poprzedniej sesji.