- W pierwszych dniach po wyborach możemy obserwować przecenę krajowych obligacji i osłabienie złotego, a za wyprzedażą staną inwestorzy zagraniczni. Na giełdzie pod presją będą duże spółki. Później będzie okres wyczekiwania na realizacje obietnic. Tutaj jestem większym optymistą. Emocje opadną, a pragmatyzm weźmie górę nad populizmem - uważa ekspert z Investors TFI.



Jego zdaniem wszystkie głośno dyskutowane zapowiedzi dotyczące podatków, kredytów we frankach, czy też „programu banku centralnego” i obniżki stóp przez nową Radę Polityki Pieniężnej są mniejszym zagrożeniem.
- Banki czy spółek energetyczne już zostały przez to przecenione. Tykającą bombą, która może mieć dramatyczny wpływ na naszą giełdę jest ryzyko kolejnego rozbioru OFE - podkreśla Jarosław Niedzielewski.
- Należy pamiętać, że PiS w trakcie „reformowania” systemu emerytalnego przez Platformę Obywatelską wcale nie protestował. Wręcz przeciwnie. Partia ta chciała nawet wdrożyć „Orbanowskie” rozwiązanie i nawet zlikwidować OFE. Teraz, gdy mają większość w parlamencie mogą tego dokonać. Próba nacjonalizacji funduszy emerytalnych, np. poprzez przeniesienie aktywów akcyjnych do BGK i kontrolowanie ich przez państwo, czy też próba wyprzedaży akcji, będzie mieć fatalne skutki dla warszawskiej giełdy. W portfelach OFE są przede wszystkim walory małych i średnich spółek, które są niepłynne, a więc mało atrakcyjne dla inwestorów zagranicznych. Nikt tych akcji nie zdoła odkupić - mówi Jarosław Niedzielewski.