Pasja do przyrody i leśnych wędrówek pojawiła się wraz z nowym członkiem rodziny — kundelkiem o imieniu Mila.
— Pochodzę z Warszawy i okoliczne parki znam bardzo dobrze. Gdy chodziłem z Milą na spacery, stwierdziłem, że już znudziły mi się te same widoki. Postanowiłem zmienić otoczenie i zacząłem spacerować z nią po Puszczy Kampinoskiej. Prawie każdego dnia, jeżeli czas mi na to pozwala, przemierzam osiem kilometrów leśnym szlakiem, a w weekendy spędzam w lesie pół dnia. Mila ma już dziewięć lat, ale nadal towarzyszy mi podczas długich pieszych wędrówek — opowiada Robert Gromada, prezes spółki MediSensonic.
Leśna kąpiel.
Od wielu lat wspina się po szczeblach kariery w branży medtech. Pracę rozpoczynał od badań klinicznych dla firmy BigPharma. Jest inicjatorem start-upów z branży medtech, które stworzył i dokapitalizował z własnych pieniędzy. Prowadzona przez niego spółka MediSensonic rozwija innowacyjne produkty medyczne, m.in. beznakłuciowy glukometr, bezmankietowy ciśnieniomierz i urządzenia do pomiaru żywotności miazgi zęba. Wytchnienia od obowiązków szuka z w lesie. Czasem rozbija namiot wśród gwiazd na mało uczęszczanych szlakach.
— Spędzanie czasu na łonie przyrody działa na mnie uspokajająco. W moim przekonaniu las jest największą oazą spokoju na świecie. To miejsce, w którym mam możliwość zebrania myśli i spokojnego podjęcia decyzji. Sądzę, że pojęcie kąpieli leśnej jest całkowicie adekwatne — to dla mnie wyciszający moment dnia — mówi Robert Gromada.
Po jakimś czasie postanowił uzupełnić wędrówki o dodatkowe atrakcje — fotografowanie i nasłuchiwanie przyrody.
— Najbardziej lubię makrofotografię, ponieważ ten świat, dla nas niewidoczny, jest bardzo bogaty. Moje zdjęcia przedstawiają pisklęta, owady, mrówki i inne małe istoty żyjące w ziemi. Interesuje mnie ich życie i zachowanie. Fascynują mnie także rośliny, a dzięki makrofotografii widzę ich struktury. Ze względu na zainteresowanie fotografią zawsze biorę ze sobą mnóstwo sprzętu — statywy, obiektywy, kamery, dlatego moja rodzina nieszczególnie lubi ze mną podróżować, ponieważ mając kilogramowe bagaże, często się zatrzymuję — śmieje się Robert Gromada.
Niesłyszalne dla ucha.
Firma MediSensonic wykorzystuje w urządzeniach medycznych technologie mikrofalowe i radarowe, które od wielu lat są używane w przemysłach obronnym i kosmicznym. Prezes spółki prywatnie również interesuje się falami, ale dźwiękowymi. Także tę pasję łączy z leśnymi wędrówkami.
— Rejestruję ultra- i infradźwięki. Fascynuje mnie, że są tak trudno dostrzegalne. Okazało się, że świat poza segmentem słyszanym dla nas jest równie hałaśliwy. Dzięki swojemu pierwszemu rejestratorowi odkryłem, że nawet w pozornej ciszy jest głośno – mówi przedsiębiorca.
Zaczął od ultradźwięków, czyli fal mechanicznych o częstotliwości większej niż 20 tys. herców. Ich źródłem są ciała drgające z częstotliwością od 20 kHz do 1 GHz. Ultradźwięki wytwarzają i rejestrują niektóre zwierzęta — najbardziej znane to nietoperze i delfiny. Wykorzystują te fale do echolokacji: wysyłają serię impulsów ultradźwiękowych w kierunku przeszkody i rejestrują fale odbite. Na tej podstawie mogą ocenić odległość do przeszkody, jej kształt i wielkość. Detektor ultradźwięków pełni u tych zwierząt rolę dodatkowego zmysłu, dzięki któremu mogą nawet „zobaczyć”, w którą stronę i jak szybko porusza się ich zdobycz.
— Moim pierwszym odkryciem w ultradźwiękach było porozumiewanie się świerszczy. Było to dla mnie niesamowite. Gdy przełożyłem dźwięk przez nie wydawany na słyszalny dla nas, okazał się niezbyt przyjemny. Moja pasja związana z dźwiękami nie kończy się jednak na słuchaniu. Tak samo jak moje zdjęcia obrabiam to, co słyszę, i czasami wydobywam z tego hałasu jeden konkretny odgłos — mówi Robert Gromada.
Zazwyczaj słucha dźwięków przyrody wiosną i latem. W kolejnych porach roku odsłuchuje i weryfikuje nagrania. To bardzo czasochłonna pasja — czasami poświęca jej nawet kilkanaście godzin dziennie. Twierdzi, że wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i cierpliwości.
— Gdy zobaczyłem i zrozumiałem świat ultradźwięków, zastanawiałem się, co może się dziać w infradźwiękach. Porozumiewają się nimi wieloryby, żyrafy czy słonie. Nagrywam, jak rozmawiają ze sobą góry — słyszalny jest ich ruch. Nasłuchuję, co mówi wiatr — na co dzień słyszymy tylko szelest poruszanych nim liści, ale sam z siebie także wydaje unikatowy głos. Rejestrowałem też drzewa — to, jak się poruszają w nich płyny i jak komunikują się między sobą. Nie rozumiem ich języka, ale samo słuchanie sprawia, że jestem wdzięczny za bycie częścią tej pięknej przyrody — mówi prezes MediSensonica.
Przejmując spokój od drzew.
Uważa, że las jest miejscem, w którym naprawdę można odpocząć. Spanie pod gołym niebem z początku może wydawać się straszne, ale z czasem odkrywa się piękno w tak bliskim połączeniu z naturą. Kilometrowe trekkingi dają możliwość przemyślenia wielu życiowych kwestii bez konieczności podejmowania natychmiastowych decyzji. Co więcej, z pozoru niewinne spacery pomagają mu także w pracy.
— Jestem trochę samotnikiem i nie lubię chodzić po utartych szlakach, a w leśnej głuszy trudno się na mnie natknąć. Ale takie odcięcie od zewnętrznego świata sprawia, że łatwiej o różne rzeczy. Nie będę ukrywał, że mnóstwo decyzji podejmuję w lesie albo na łonie przyrody. Mam wrażenie, że w otoczeniu drzew są spokojniejsze i pozbawione negatywnych, gwałtownych emocji. Niekiedy prowadzę w lesie rozmowy telefoniczne ze współpracownikami czy partnerami. Moja rada: nie wiesz, jak zdecydować — idź do lasu, może natura poda ci pomocną dłoń — mówi Robert Gromada.