Podczas piątkowej konferencji prasowej Adam Glapiński, prezes NBP, był o wiele mniej wylewny w sprawie przewalutownia kredytów frankowych niż dwa tygodnie temu, kiedy opublikował komunikat, że gotów jest na określonych warunkach udzielić wsparcia bankom przy przewalutowaniu kredytów.

W piątek entuzjazmu nie było widać, choć deklaracje się nie zmieniły. Adam Glapiński znowu powtarzał, że żadnego programu przewalutowania nie widział, i że jak coś będzie na stole, to się wypowie.
- Nie jesteśmy gospodarzem tego projektu, nie otrzymaliśmy go, jesteśmy w gotowości, żeby pomóc, jeśli projekt będzie – stwierdził szef NBP.
Powiedział, że przedsięwzięcie jest bardzo skomplikowane, ponieważ decyzja nie należy do zarządów, ale właścicieli, a na razie żaden nie wypowiedział się w sprawie przewalutowania.
- Wszyscy czekają na decyzję Izby Cywilnej Sądu Najwyższego - jaka będzie i jak zostanie uzasadniona – powiedział Adam Glapiński.
Pytany o wsparcie dla banków w przewalutowaniu kredytów, odparł, że - poza jednym - nie widzi na rynku banków, które zdecydowały się na konwersję. W piątek PKO BP opowiedział się za programem zawierania ugód z frankowiczami.
- NBP nie może zaangażować się w operację podstawiania franków dla jednego banku, bo to byłoby łamanie przepisów o pomocy publicznej, nie fair wobec pozostałych banków. Rezerwy walutowej możemy używać do stabilizacji całego sektora, działając w interesie społeczeństwa, a nie dla poszczególnych banków, żeby wzmocnić ich pozycję konkurencyjną – stwierdził Adam Glapiński.
Zaznaczył, że sektor bankowy ma bardzo duże bufory kapitałowe.
- Miażdżąca większość jest w stanie zaabsorbować wysokie koszty. Pozostałe dadzą sobie radę – powiedział Adam Glapiński.