Nerwowe czekanie na unijne miliardy

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-10-12 22:00

Rząd nie tworzy dobrego klimatu dla biznesu, a fundusze z UE mogą się jeszcze opóźnić. Sytuację ratuje… zagraniczny kapitał

Wzrost PKB nad Wisłą konsumpcją stoi. Już od dwóch kwartałów gospodarki nie napędzają inwestycje. W pierwszych trzech miesiącach roku spadły o 1,8 proc., a kwartał później zanurkowały aż o 4,9 proc. Ostatnie euro ze starej perspektywy zostało już wydane, a z nowej pieniądze jeszcze nie płyną. Według analityków Narodowego Banku Polskiego (NBP), bez nich nie ma co liczyć na inwestycyjny przypływ, a unijne miliardy szybko nie popłyną.

Unijne ryzyko…

Eksperci banku centralnego zwracają uwagę, że mimo stopniowej poprawy tempo wdrażania funduszy unijnych z nowej perspektywy jest wciąż dalekie od oczekiwań. W trzecim roku od startu wykorzystaliśmy zaledwie 2 proc. z przyznanych nam miliardów euro.

— Opóźnienia we wdrażaniu funduszy w większości programów operacyjnych sięgają roku, a w przypadku inwestycji kolejowych — dwóch lat — zwracają uwagę analitycy NBP. Ministerstwo Rozwoju dwoi się i troi, żeby przyspieszyć napływ kasy z Brukseli do Polski. Chce stworzyć zespół, który uprości zarządzanie unijnym finansowaniem. Liczy, że trzeci kwartał będzie lepszy, ale wiele wskazuje na to, że się przeliczy. Bank centralny uważa, że źródłem problemów jest konieczność wdrożenia unijnych dyrektyw i aktualizacji sektorowych planów inwestycyjnych.

— To niestety wspiera naszą prognozę, że nie należy liczyć na szybkie odblokowanie projektów unijnych i wzrost inwestycji infrastrukturalnych — mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Jego zdaniem, tempo wzrostu nakładów pozostanie niskie, a zauważalnie przyspieszy dopiero od drugiego kwartału 2017 r. Iskierka nadziei tli się w samorządach, które miały bardzo słabe pierwsze półrocze i wydatki majątkowe o blisko połowę niższe r/r. — Przyczyny są dwie: opóźnienie funduszy unijnych i sezonowość. Gros płatności związanych z inwestycjami przypada na trzeci i czwarty kwartał, więc trzeba poczekać na dane. My już wydajemy z nowej perspektywy — mówi Irena Szumlak, skarbnik Lublina.

…lokalne problemy

Z badań NBP wynika, że najwięcej bólu głowy przysparzają branże: kolejowa i wodno-kanalizacyjna, w których wydatki zamarły, mocno obniżając statystyki.

— Do końca roku harmonizacji dla realizacji płatności z UE wymagały bądź nadal wymagają: prawo wodne oraz przepisy o gospodarowaniu odpadami, zamówieniach publicznych i OZE — zwraca uwagę bank centralny. Inwestycyjna zapaść nie ominęła energetyki, która pociągnęła za sobą podwykonawców. Chociaż realizowane już wieloletnie plany branży mają wartość 45 mld zł, to na krótką metę nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu. Branżę po kieszeni uderzy zaangażowanie kapitałowe w restrukturyzację górnictwa.

Eksperci zgodnie przekonują, że problemy są przejściowe, a kurek z miliardami euro prędzej czy później zostanie odkręcony. Im później to nastąpi, tym więcej może wywołaćnowych problemów. Wydatki się skumulują, co przy ograniczonych możliwościach wykonawczych może bardzo łatwo doprowadzić do sytuacji jak sprzed EURO 2012, kiedy mocno ucierpiała branża budowlana.

…i polityczna niepewność

Skala inwestycyjnego zastoju nad Wisłą byłaby jeszcze większa, gdyby nie zagraniczny biznes, który jako jedyny nie skąpi na nowe fabryki i maszyny. Z szacunków NBP wynika, że firmy zagraniczne w drugim kwartale przyspieszyły tempo inwestowania, dokładając do ogólnej puli dla całego sektora przedsiębiorstw aż 5,9 pkt. proc. W tym samym czasie rodzimy kapitał po raz pierwszy od 2013 r. miał ujemny wkład w dynamikę nakładów inwestycyjnych.

Na szczęście w drugim kwartale nastroje biznesu się nie pogorszyły, choć klimat inwestycyjny pozostał słaby. Z pierwszych szacunków sektora bankowego wynika, że wrzesień prywatna krajowapaństwowych osób prawnych był jednym z najgorszych miesięcy tego roku. Mogła się do tego przyczynić bardzo dobra koniunktura na rynku kredytowym i leasingowym w sierpniu, która zaowocowała spadkiem popytu miesiąc później. W głosach niektórych bankowców słychać jednak niepokój.

— Kredyty inwestycyjne zamarły. Przyczyn jest wiele, ale z pewnością atmosfera polityczna nie sprzyja podejmowaniu decyzji inwestycyjnych — mówi jeden z bankowców, specjalizujący się w obsłudze firm. Mimo świetnych wyników finansowych niepewność, jakie będzie podejście rządu do przedsiębiorców, mocno odbije się na ich skłonności do wydawania. Nastroje mącą plany zaostrzenia Kodeksu karnego w zakresie wyłudzania VAT, jednolity plik kontrolny i klauzula obejścia prawa podatkowego. Firmy nie wiedzą, co dalej z podatkiem handlowym i w jakim kształcie przejdzie nowela ustawy o VAT. © Ⓟ

SONDA

Jakie są przyczyny inwestycyjnego dołka

ZBIGNIEW RYMARCZYK

wiceprezes Comarchu

Zastój inwestycyjny jest widoczny w segmencie publicznym. Znacząco spadła liczba zamówień ze strony urzędów centralnych i jednostek samorządowych. Jest to związane przede wszystkim z opóźniającym się startem unijnych dotacji z nowej perspektywy oraz zmianami politycznymi, które wyhamowały proces decyzyjny. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w segmencie przedsiębiorstw. W tym roku firmy chętniej decydują się na zakup rozwiązań informatycznych — być może dlatego, że nie mają na co czekać. W nowym rozdaniu unijnych dotacji nie ma już tak dużych możliwości uzyskania bezpośredniego wsparcia na informatyzację jak w latach ubiegłych. Jest dostępne w wybranych regionach i dla wybranych branż, np. ochrony zdrowia.

ROBERT PODLEŚ

prezes Cobi, producenta i dystrybutora zabawek

Brak unijnego dofinansowania jest jednym z czynników powstrzymujących firmy od inwestycji, ważniejsza jest

jednak kwestia bezpieczeństwa. Żeby inwestować, trzeba mieć dobre perspektywy i stabilizację, których najwyraźniej przedsiębiorcom brakuje. Dotacje unijne są dodatkiem i ułatwieniem. Jeśli nie ma perspektyw, stabilizacji i dotacji, to nie ma też inwestycji.

TOMASZ SWIEBODA

partner w funduszu Inovo VC, inwestorze m.in. w firmach Brand24 i Booksy

Jest dużo ciekawych projektów technologicznych, start-upów do wsparcia kapitałowego, jednak część inwestorów prywatnych wstrzymuje się z decyzjami do czasu uruchomienia funduszy unijnych. Dotacje z UE minimalizują ryzyko, umożliwiając takim funduszom jak Inovo obejmowanie większych pakietów akcji lub wchodzenie do wyżej wycenianych start-upów.

MAREK WÓJCIK

ekspert Związku Powiatów Polskich

Większość inwestycji szpitalnych jest na hamulcu ręcznym. Placówki medyczne czekają na nowe rozdanie funduszy unijnych i dużych przetargów jest jak na lekarstwo. Niektóre samorządy mają już nawet odłożone fundusze na wkład własny. Dla samorządów i szpitali dotacje unijne są często jedyną szansą na przeprowadzenie dużych i kosztownych projektów. Większość placówek ciągle nie przeprowadziło inwestycji wynikających z nowych, obowiązujących od 2018 r., wymogów sanitarnych. Pieniądze będą też potrzebne na informatyzację.

JAROSŁAW WÓJCIK

dyrektor komunikacji w ZE PAK

W programie inwestycyjnym mamy trzy duże projekty, które czekają na warunki uzasadniające realizację. Pierwszy to budowa bloku gazowo-parowego w Koninie za około 700 mln zł, drugi — modernizacja bloków 3 i 4 w Elektrowni Pątnów I, a trzeci — budowa bloku gazowego w Elektrowni Adamów. Powody, dla których zwlekamy, są we wszystkich przypadkach podobne i wiążą się głównie z krajową legislacją. Potrzebujemy zarówno satysfakcjonujących nas zapisów ustawy o rynku mocy, jak i przepisów dotyczących wsparcia dla kogeneracji. Dopóki tego nie ma, dopóty te inwestycje nie mają dla nas ekonomicznego uzasadnienia. [DI]