Kolejne doniesienia o niekorzystnej sytuacji w Grecji oraz protesty w Portugalii przyczyniły się do otwarcia europejskich giełd na dużych minusach. Również wartość euro w stosunku do dolara spadła poniżej 1,34. Dla wielu graczy może to być sygnał do dalszego spadku nawet poniżej 1,30. Polska waluta nie zareagowała na te wydarzenia i umocniła się w czasie poniedziałkowej sesji. Pomocne w tym były prawdopodobne działania NBP, który według nieoficjalnych informacji po raz kolejny sprzedawał waluty na rynku. Ostatnie interwencje na krajowym rynku walutowym odniosły zakładany cel, dzięki czemu obserwujemy uspokojenie nastrojów. Niestety sytuacja ta może się szybko odwrócić, jeśli na giełdach ponownie zapanuje większy pesymizm.
Najbliższe dwa tygodnie będą kluczowe dla trendów. Jeśli Grecja nie dostanie kolejnej transzy pomocy, to już w tym miesiącu mogą się jej skończyć pieniądze. Pogłoski o możliwej, nawet 75-procentowej, redukcji długów stawiają pod znakiem zapytania sens kolejnych wypłat. Skutki upadku tego kraju mogą być jednak dużo bardziej niebezpieczne. Sytuacja ta powoduje, że w dłuższym terminie mało prawdopodobny jest powrót większego optymizmu na rynki. W najlepszym wypadku złoty i GPW wejdą w fazę konsolidacji w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie niepewnej sytuacji w strefie euro.
Marcin Ciechoński
DM TMS Brokers