W styczniu 2012 r., po przeprowadzanej co cztery lata tzw. pełnej inwentaryzacji, okazało się, że w Biurze Łączności i Informatyki Komendy Głównej Straży Granicznej (KG SG) zagubił się sprzęt IT wartości, bagatela, ponad 17,8 mln zł. Gigantyczne braki, o których jako pierwsi informowaliśmy w „PB”, miały wyjaśnić specjalnie powołane zespoły. Minęło 14 miesięcy, a zespoły specjalne… wciąż szukają.
![WINNYCH BRAK: W październiku 2012 r. ze Straży Granicznej odszedł szef Biura Łączności i Informatyki. Generał brygady Dominik Tracz, komendant główny Straży Granicznej, uroczyście go pożegnał, wręczając szablę oficerską. Do dziś nie wskazał też winnych kompromitującego bałaganu w ewidencjonowaniu sprzętu IT. [FOT. PAP] WINNYCH BRAK: W październiku 2012 r. ze Straży Granicznej odszedł szef Biura Łączności i Informatyki. Generał brygady Dominik Tracz, komendant główny Straży Granicznej, uroczyście go pożegnał, wręczając szablę oficerską. Do dziś nie wskazał też winnych kompromitującego bałaganu w ewidencjonowaniu sprzętu IT. [FOT. PAP]](http://images.pb.pl/filtered/48f3de5b-83c9-4771-b33d-11ce7389c67c/f968b515-eb29-51ab-a3c4-1ac06473fd6d_w_830.jpg)
— Wartość ewidencyjna hipotetycznej szkody została zmniejszona do kwoty około 4,5 mln zł — mówi Agnieszka Golias z KG SG.
Problemy z dyslokacją
Agnieszka Golias zapewnia, że szkoda jest hipotetyczna, bo „do tej pory” zidentyfikowano już sprzęt stanowiący 75 proc. wartości początkowej niedoborów inwentaryzacyjnych. Dlaczego jednak szukanie tych niedoborów (z informacji „PB” wynika, że chodzi m.in. o telefony komórkowe, laptopy, komputery stacjonarne, drukarki i sprzęt sieciowy) trwa ponad rok i jego końca nie widać? Agnieszka Golias tłumaczy to „znaczną ilością sprzętu będącego na ewidencji” biura łączności i informatyki i jego „dyslokacją” na różne instytucje i jednostki organizacyjne SG. Przyznaje też, że inwentaryzacja ze stycznia 2012 r. była przeprowadzona nie tak, jak powinna, i nie przez „specjalistów”.
— Te zespoły porównujemy już u nas do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy — tak jak ona będą chyba działać do końca świata i o jeden dzień dłużej — mówi informator „PB” z KG SG.
Zresztą nie tylko zespoły specjalne mają tendencję do długotrwałej pracy. Okazuje się, że „centralny system elektronicznego zarządzania zasobami teleinformatycznymi”, który został kupiony, by uchronić KG SG przed powtórkami kompromitujących wpadek ewidencyjnych, wdrażany jest już od około ośmiu miesięcy. W Zarządzie Spraw Wewnętrznych KG SG natomiast wciąż są prowadzone „niezależne czynności, które mają ustalić zakres nieprawidłowości oraz osoby odpowiedzialne” za cały bałagan. Wniosków trudno spodziewać się szybko, bo jak tłumaczy Agnieszka Golias — winnych będzie można wskazać „dopiero po ostatecznym ustaleniu wysokości szkody”.
Nie pierwszy raz
Wykryte braki sprzętowe to niejedyna afera, w której centrum jest Biuro Łączności i Informatyki KG SG. Już w 2010 r., po stwierdzeniu ogromnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu biura, odwołano dyrektora i zastępcę oraz kilku innych wysokich pracowników tej jednostki. Część z nich przeniesiono na inne stanowiska, część odeszła ze służby. Nieprawidłowości były tak duże, że do gry weszła prokuratura. Pod koniec stycznia 2013 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia, w którym zarzuty niedopełnienia obowiązków i niegospodarności przedstawiono dwóm osobom: Grzegorzowi W., byłemu zastępcy dyrektora Biura Łączności i Informatyki KG SG, oraz Andrzejowi M., byłemu naczelnikowi wydziału administrowania siecią w tym biurze.
— Sprawa dotyczy udzielenia w 2007 r. w trybie z wolnej ręki wartego 21,6 mln zł kontraktu dla IBM Polska na rozbudowę i utrzymanie platformy teleinformatycznej Straży Granicznej i w rezultacie — wyrządzenia szkody tej formacji na około 4,5 mln zł — mówi Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Zdaniem śledczych, obaj funkcjonariusze (w śledztwie nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień) naruszyli ustawę o zamówieniach publicznych. Zlecenie dla IBM nie było bowiem, jak twierdzili, rozszerzeniem wcześniejszego zamówienia, lecz zupełnie nowym zadaniem, na które powinno się zorganizować odrębny przetarg nieograniczony.